W e-mailu roi sie od literówek i błędów ortograficznych. Nadawca prosi klienta o zweryfikowanie danych, tłumacząc to informatyczną usterką.
- Prosze zweryfikuj swoje informacje online poprzez nasz oficjalny link konfirmacyjny nizej, i upewnij sie ze odpowiesz na pytanie pomocnicze - zachęca.
- Ten odnośnik prowadzi do bardzo niebezpiecznego serwera - ostrzega internauta, który nawet nie jest klientem PKO BP. Wynika z tego, że mejle są rozsyłane na chybił-trafił.
Na stronie widnieje logo iPKO oraz prośba o podanie numeru klienta i hasła dostępu do konta.
- Nigdy nie weryfikujemy danych w taki sposób - podkreśla Tomasz Fill, rzecznik PKO BP.