Dziś rano pod okazałym domem prezes ukraińskiego banku centralnego odbyła się pikieta zwolenników je odejścia z funkcji. Ludzie uważają, że jest zamieszana w skandale korupcyjne w banku (trwa tam dochodzenie w sprawie rozdysponowania przez kierownictwo pieniędzy na restrukturyzację komercyjnych banków -red) i „wzbogaciła się na życiu naszych chłopców - walczących na wschodzie i zbudowała taki dom".
Na opublikowanym w sieci nagraniu pytana o swoją dymisję Gontariewa potwierdziła, że ją złożyła. Dodała, że nie ma sobie nic do zarzucenia, pracowała uczciwie, a z reform w ukraińskiej bankowości jest dumna. Jej ostatnią decyzją miałby być podpis pod memorandum o dalszej współpracy z MFW.
Godzinę później NBU wydał komunikat, w którym informuje, że prezes nie złożyła dymisji, jest w pracy i wykonuje normalnie swoje obowiązki. Bank przyznaje jednak, że „dziś rano prezes po raz kolejny potwierdziła swój zamiar odejścia ze stanowiska szefowej NBU". Gontariewa po raz pierwszy przyznała, że chce odejść w połowie marca. Jako warunek stawiała wybór odpowiedniego następcy - nie polityka a fachowca - bankiera i technokraty. Wcześniej wsparcie Gontariewej okazywali ambasadorowie krajów grupy G7 i Unii, szefowie organizacji międzynarodowych i prezesi największych banków. Ich zdaniem to dzięki pani prezes udało się czyścić bankowość Ukrainy z podejrzanych instytucji i kapitału.
ambasador tego kraju w Kijowie Mary Iovanovic powiedziała, że Biały Dom widzi na następcę Gontariewej doświadczonego, kompetentnego i apolitycznego menadżera".
Zdaniem ukraińskich mediów na odejście Gontariewej nie godzi się na razie prezydent Petro Poroszenko. Powodem jest brak odpowiedniego kandydata na następcę.