Prawie dwa tygodnie temu napłynęły informacje, że francuski gigant Societe Generale rozważa sprzedaż polskiego Eurobanku, czyli 16. co do wielkości banku w Polsce, specjalizującego się w kredytach gotówkowych (ma niecałe 14 mld zł aktywów i 12 mld zł kredytów. W 2017 r. wypracował 103 mln zł zysku netto, o 28 proc. mniej niż rok wcześniej (ROE wyniosło 5,7 proc.), zatrudnia 2,88 tys. osób. Ma 309 tys. aktywnych kart debetowych, a liczba rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych to 1,45 mln.
Kilka dni później Bloomberg donosił, że zainteresowany może być Credit Agricole, który również jest obecny w naszym kraju – Credit Agricole Bank Polska to 13. pod względem wielkości gracz (ma aktywa warte 32,5 mld zł). Źródło Reutersa potwierdza, że Credit Agricole także jest zainteresowany. Jeden z informatorów oszacował potencjalną transakcję na kilkaset milionów złotych.
Hiszpański Santander, główny akcjonariusz BZ WBK, trzeciego gracza na polskim rynku bankowym, w grudniu ubiegłego roku uzgodnił przejęcie za 1,29 mld zł części podstawowej Deutsche Banku Polska. BZ WBK wskazywał w ostatnich latach, że nie wyklucza akwizycji, ale skupia się na rozwoju ogranicznym. – Nie komentujemy pogłosek rynkowych – mówi Monika Nowakowska, rzeczniczka BZ WBK. Societe Generale, Credit Agricole, Santander i Millennium BCP odmówiły Reutersowi komentarza.
Jedno ze źródeł wskazało także portugalski bank BCP, właściciela polskiego Millennium, jako potencjalnego nabywcę. Według analityków, z którymi rozmawialiśmy w połowie czerwca, potencjalnie zainteresowany EuroBankiem może być niemal każdy bank z pierwszej dziesiątki, bo consumer finance to atrakcyjny i rentowny segment rynku, prawie każdy chce w nim rosnąć. Pekao twierdzi, że nie jest zainteresowane EuroBankiem. - Nie uważam, by Eurobank był komplementarny dla naszego modelu biznesowego. Bank taki jak nasz ma dwie drogi rozwoju: albo wzrost organiczny, albo poprzez transakcje o charakterze transformacyjnym. Eurobank tego warunku nie spełnia - ocenił kilka dni temu Michał Krupiński, prezes Pekao, w rozmowie z „DGP”.