Rząd w ramach paktu antykryzysowego zapowiedział w grudniu dokapitalizowanie 2 mld złotych Banku Gospodarstwa Krajowego, by zwiększyć jego możliwości poręczeniowe i gwarancyjne dla kredytów firmowych. Później zmienił plany: BGK zostanie dokapitalizowany niespełna 1,2 mld zł poprzez likwidację dwóch funduszy współpracujących z bankiem: Funduszu Poręczeń Unijnych i Krajo-wego Funduszu Poręczeń Kredytowych.
Przedsiębiorcy z Lewiatana mają wątpliwości, czy to dobry pomysł. – Rząd poprawia w ten sposób zdolności kapitałowe banku, nie wydając na ten cel żadnych pieniędzy z budżetu – zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert Lewiatana. Według niej błędem jest to, iż rząd likwiduje jedyne dostępne niekomercyjne poręczenia kredytów pod projekty unijne – bo do tego sprowadza się likwidacja Funduszu Poręczeń Unijnych.
Dodatkowo eksperci Lewiatana zastanawiają się, na ile zmiany rządowe spowolnią pomoc poręczeniową. BGK – tak jak inne banki – podlega normom ostrożnościowym, co nie dotyczyło funduszy. Prezes BGK Ireneusz Fąfara przekonuje jednak, że normy te – wynikające z prawa bankowego – nie przeszkodzą instytucji w wypełnianiu zadań antykryzysowych.
Podobnie uspokaja nadzór bankowy. – Działalność BGK regulowana jest oprócz przepisów prawa bankowego także odrębną ustawą. Z tego powodu instytucja ta wymaga specyficznego podejścia. Jednak BGK musi przestrzegać norm ostrożnościowych, ze względu na komercyjną część jego działalności – mówi Marta Chmielewska-Racławska z KNF.
Przedsiębiorcy mają też inne zastrzeżenia: według nich przyznanie Bankowi Gospodarstwa Krajowego prawa do emisji listów zastawnych jest naruszeniem polskiego ustroju banków hipotecznych. Zastanawia ich również przewidywana pomoc BGK dla podmiotów zagranicznych. – Czy BGK powinien je wspierać, gdy coraz poważniejsze problemy mają rodzime firmy? – zastanawia się Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.