Kwota pięciu miliardów złotych robi wrażenie. A mniej więcej tyle Polacy wydali w minionym roku na ubranka i buty dla dzieci – wynika z danych firmy badawczej PMR. Według niej ponad połowa wartości całego rynku artykułów dla dzieci przypada na modę – w tym przede wszystkim na odzież, która kosztuje nas ponad 3,5 mld zł rocznie. Nie brakuje więc przedsiębiorców chcących uszczknąć kawałek tego tortu.
Jak ocenia Aleksandra Krysiak, dyrektor Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego PIOT, słabo zbadany rynek dziecięcej mody jest bardzo rozdrobniony. Obok kilku większych marek inwestujących we własne sieci sklepów, jak np. Wójcik Fashion, 5-10-15 czy Coccodrillo, w krajowej branży odzieży dla dzieci dominują małe i średnie rodzinne firmy. Sporo z nich pojawiło się w ostatnich latach, gdyż ekspansja internetu, w tym e-handlu, ułatwia rozwój niszowych marek dla dzieci, takich jak np. Babyhod, Beloved, Bomali czy Loff Loff.
Jakość i ciekawy wzór
Nowym graczom sprzyjają rosnące dochody i świadomość konsumencka rodziców, którzy w swoich wyborach zwracają coraz większą uwagę na jakość i ciekawe wzornictwo dziecięcej odzieży.
– Mamy w sumie 60 kolekcji – twierdzi Piotr Baranik, właściciel firmy Ewa Klucze (Ewa – od imienia żony, a Klucze – od lokalizacji firmy). To jeden ze znaczących krajowych producentów ubranek dla niemowląt i małych dzieci. Działająca od końca lat 90. XX wieku rodzinna firma zatrudnia ok. 100 pracowników i produkuje ok. 9 tys. sztuk odzieży dziennie. Dosłownie produkuje, bo sama wytarza nawet dzianiny, z których szyje dziecięce ubranka. Skłoniły ją do tego problemy z zakupem odpowiednich materiałów. Baranik zainwestował więc we własną dziewiarnię, hafciarnię, szwalnię i sitodruk. Swoje produkty sprzedaje w Polsce przez ponad 500 punktów partnerskich, a ok. 30 proc. produkcji eksportują.
Jak podkreśla Piotr Baranik, producent dziecięcej odzieży musi dbać o jakość, wygodę ubrań, wzornictwo, a nawet regionalne upodobania – o ile w Warszawie maluchy chętnie ubiera się w kolory ziemi (szarości, brązy, beże), o tyle na południu Polski rodzice wolą znacznie żywszą paletę barw.