Reklama

Nastały ciekawe czasy na rynku mięsa

Głównym wyzwaniem branży mięsnej jest walka z ASF, a także powrót na rynki po ptasiej grypie.

Aktualizacja: 05.09.2017 22:01 Publikacja: 05.09.2017 21:02

Nastały ciekawe czasy na rynku mięsa

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski jo Jakub Ostałowski

Polska jest największym producentem drobiu w Unii Europejskiej. Za to wieprzowinę musimy jeszcze importować, a pogłowie trzody chlewnej jest rekordowo niskie. Z wyprodukowanej w Polsce wołowiny zostaje w kraju jedynie 20 proc. – dla większości klientów to mięso wciąż jest zdecydowanie za drogie. Branża cieszy się jednak z rosnącego spożycia – na ok. 80 kg mięsa, które przeciętny Polak zje w tym roku, przypadnie 2,1 kg wołowiny.

Wartość rynku rośnie

– Dotykają nas wszelkiego rodzaju plagi: ptasia grypa czy afrykański pomór świń – mówi o rynku mięsa Włodzimierz Bartkowski, wiceprezes i jeden z założycieli firmy Cedrob, krajowego potentata na rynku drobiowym. – Ale ASF, który dotknął wschodnich terenów naszego kraju, nie miał aż tak złego wpływu na ceny w Polsce. Ceny wieprzowiny obecnie wcale nie są niskie – dodaje.

Cena skupu trzody chlewnej wynosiła w lipcu już 5,28 zł za kg, a na początku roku rolnicy otrzymywali w skupie jedynie 4,91 zł za kg. Dla porównania, przed dekadą w skupie rolnicy otrzymali jedynie 3,95 zł.

Wartość rynku rośnie z roku na rok. Według danych przesłanych „Rzeczpospolitej" przez Euromonitor w ciągu pięciu lat wartość rynku mięsa przetworzonego wzrosła o ponad pół miliarda złotych. Jeszcze w 2012 r. rynek ten był wyceniany na ok. 5,95 mld zł, szacunki na rok 2017 sięgają już 6,65 mld zł.

Reklama
Reklama

Rośnie też eksport mięsa. Jak obliczyła Agencja Rynku Rolnego, w I półroczu 2017 r. wolumen eksportu mięsa wzrósł aż o jedną trzecią – za granicę trafiło blisko 831 tys. ton mięsa czerwonego, o 32 proc. więcej niż w pierwszym półroczu 2016 r. O 14 proc. wzrosła wartość eksportu – sięgnęła 1,7 mld euro. Eksport mięsa drobiowego rośnie wolniej, wolumen wzrósł o 7 proc., do 524 tys. ton, a wartość eksportu jedynie o 3 proc., do 883 mln euro.

Choć Unia Europejska jest najważniejszym klientem w sklepie z polską żywnością, dla eksporterów najbardziej atrakcyjne są rynki pozaunijne, bo tam marże – jak mówią polscy producenci – warte są zainteresowania. Jednak łatwo je utracić przy kolejnych epidemiach zaraźliwych chorób, jak ASF czy ptasia grypa.

Kondycja firm cierpi

Niepokojące rzeczy dzieją się z kondycją finansową polskich przetwórców mięsa. Jak informuje wywiadownia gospodarcza Bisnode Polska, w ciągu ostatniego roku odsetek zakładów mięsnych w bardzo dobrej i dobrej kondycji finansowej spadł z 44,3 proc. w roku 2016 do 41 proc. w 2017 r. Jeszcze trzy lata temu w dobrej kondycji finansowej było ponad 80 proc. zakładów mięsnych. Zdaniem analityków Bisnode branża ogółem wykazuje też bardzo niski wzrost przychodów. Wyjątkiem są najwięksi gracze na rynku, którzy co chwilę raportowali w sierpniu o świetnych wynikach.

Charakterystyką polskiego rynku jest to, że wśród największych graczy większość firm ma zagranicznych inwestorów. Animex należy do WH Group, Sokołów do Danish Crown Amba, Indykpol do Le Groupe LDC. Wyjątkiem jest tu polski Cedrob, którego sprzedaż przekracza 5 mld zł rocznie. Dodatkowo wykupił dwa lata temu notowaną na giełdzie kolejną polską firmę – ZM Duda – i zmienił ją w Gobarto.

Eksperci zauważają, że polski rynek jest bardzo rozdrobniony i nie ma ucieczki przed konsolidacją, co zresztą już się dzieje. Najnowszym przykładem jest połączenie dwóch firm: Łmeat Łuków z Zakładami Mięsnymi Henryka Stokłosy.

Od kilku lat branża mięsna jest też wyjątkowo ciekawym rynkiem do śledzenia. Obfituje bowiem w takie wydarzenia, jak afera solna, zakaz uboju rytualnego – który pokrzyżował szyki eksporterom do Izraela i krajów muzułmańskich – czy rosyjskie embargo na żywność. Gdy jedne problemy zostały rozwiązane – ubój rytualny ponownie zalegalizowano – pojawiły się ptasia grypa czy wirus afrykańskiego pomoru świń.

Reklama
Reklama

Wirusy psują biznes

Ptasia grypa zaatakowała w grudniu ubiegłego roku. Sygnał o pojawieniu się choroby wywołał efekt domina w postaci zamykających się rynków eksportowych – Chin, Japonii czy RPA. Na szczęście od lipca Polska jest ponownie krajem wolnym od ptasiej grypy.

Trudniejsza jest sytuacja z ASF. Trzyletnia walka kosztowała Polskę już 50 mln zł, a ostatnio wykryto 93. ognisko choroby, z czego 70 ognisk w tym roku. Trudno wskazać skuteczny środek na zwalczenie choroby. – Powstaje pytanie, czy wybicie świń w jakimś regionie pomoże. Gdy problem dopiero narastał, może by to coś dało, ale dziś, gdy wirus tak się rozprzestrzenił, trudno powiedzieć – przyznaje prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Branża dyskutuje obecnie nad pomysłem zbudowania płotu wzdłuż wschodnich granic Polski, ponieważ o zawleczenie ASF do naszego kraju oskarżane są dziki przechodzące lasami z Ukrainy czy Białorusi. Został nawet powołany zespół, który ma przeanalizować skutki ekonomiczne, środowiskowe i polityczne tego rozwiązania. Nie ma jednak pewności, czy dziki nie zaczną po prostu wędrować wzdłuż granicy. Krytycy tego pomysłu są jednak oskarżani o lekceważenie powagi sytuacji.

Analizy Rzeczpospolitej
Sezonowa mobilizacja w branży
Analizy Rzeczpospolitej
E-handel korzysta z coraz bardziej nowatorskich rozwiązań
Analizy Rzeczpospolitej
Karty płatnicze i mobilne płatności NFC – tak dziś płacą Polacy
Analizy Rzeczpospolitej
Płatności coraz mocniej bazują na technologii
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama