Tomasz Haiduk: Brak innowacji to porażka

Słaba współpraca biznesu z nauką, brak kadr i skłonności małych i średnich firm do poszukiwania wiedzy na zewnątrz to bariery dla czwartej rewolucji przemysłowej – mówi Tomasz Haiduk, członek zarządu Siemens Polska Tomasz Haiduk.

Aktualizacja: 29.05.2017 08:37 Publikacja: 28.05.2017 19:47

Tomasz Haiduk: Brak innowacji to porażka

Foto: materiały prasowe

Rz: Wiele mówi się ostatnio o tzw. czwartej rewolucji przemysłowej (m.in. internet rzeczy, uczące się systemy). Jak odnajdą się w niej polskie firmy? Czy są otwarte na innowacje?

Tomasz Haiduk: Innowacja to podstawa sukcesu. Firmy zdają sobie z tego sprawę. Badaliśmy te z sektora małych i średnich przedsiębiorstw i okazuje się, że większość jest już w fazie wdrożenia innowacji albo przygotowuje się do tego procesu. Z danych wynika, że rodzime MŚP chcą innowacji. W sytuacji narastającej konkurencji widzą w tym swoją szansę. Niestety, trafiają też na bariery w ich wdrażaniu.

Jakie?

Wśród tych kluczowych przedsiębiorcy wskazują biurokrację. Ale istotna jest też bariera ludzka. Trzeba rozumieć, co to jest innowacja, stworzyć sprzyjający jej klimat, dbać o kapitał ludzki, bo większość nowych pomysłów rodzi się właśnie w zespołach wewnątrz organizacji.

Jakie innowacje powstają w polskich firmach?

Według naszych badań są to głównie nowe produkty albo zakupy nowej maszyny lub całych linii produkcyjnych. Kolejny trend to zmiany w organizacji produkcji, wprowadzenie nowoczesnych metod zarządzania. Chodzi o inne podejście do zarządzania przedsiębiorstwem, inne myślenie o biznesie.

Zatem jak to, co dzieje się w rodzimych firmach, ma się do wspomnianej rewolucji przemysłowej?

Czwarta rewolucja przemysłowa jest nowym etapem w rozwoju przemysłu, skierowanym m.in. na takie uelastycznienie możliwości produkcyjnych, aby potrzeby konsumenta można było spełniać w bardzo szybkim czasie. Linie produkcyjne są zatem skonstruowane tak, by były w stanie wytworzyć wiele różnych wersji jednego produktu, co ułatwia firmie dostosowanie się do preferencji konsumentów.

To zasadnicza zmiana w produkcji.

Dlatego mówi się o czwartej rewolucji przemysłowej. Ale – według mnie – to raczej ewolucja, a nie rewolucja. Zmiany, jakie muszą w jej ramach zajść, dotyczą jednak nie tylko technologii. Musi dojść bowiem również do zmian w głowach ludzi pracujących w przemyśle. Szczególnie dotyczy to mentalności kadry zarządzającej. Mówimy na przykład o całkowitym przewróceniu tradycyjnego procesu produkcyjnego od prototypu do produktu finalnego, w kierunku modelowania komputerowego.

Polska jest przygotowana na rewolucję, jaką niesie za sobą przemysł 4.0?

Dziś barierą są nie tyle technologia czy finansowanie, ile kadry, a właściwie ich brak. To efekt m.in. słabej jak dotąd współpracy biznesu z nauką. Instytuty nie są otwarte na wdrożenia i stawiają na czystą naukę. Szkoły i uniwersytety z kolei kształcą w oderwaniu od potrzeb rynku. Natomiast małe i średnie przedsiębiorstwa nie są skłonne poszukiwać wiedzy na zewnątrz organizacji. To bariery, które trzeba pokonać. Potrzebny jest alternatywny model kształcenia dualnego, gwarantujący uczniom i studentom kontakt zarówno z kadrą akademicką, jak i przemysłem. Popyt na kompetencje związane z przemysłem 4.0, zgłaszany przez przedsiębiorców, powinien znajdować odwzorowanie w programach nauczania. Firmy powinny mieć większy wpływ na kształcenie przyszłych kadr.

Każda wielka zmiana niesie ze sobą szanse, ale i zagrożenia. Jak to jest w przypadku tej rewolucji przemysłowej?

Z perspektywy rozwoju polskiego przemysłu widzę więcej szans i możliwości rozwoju niż zagrożeń. Jednak warunkiem koniecznym, aby nie przegapić szansy, jest śledzenie przemian w technologii i zachowaniach klientów nie tylko na rynku polskim, ale także na rynkach, które są od naszego bardziej rozwinięte i szybciej podlegają przeobrażeniom.

A konsekwencje dla rynku pracy, choćby związane z robotyzacją?

Robotyzacja jeszcze bardziej wpłynie na rynek pracy. Już teraz powstają fabryki, w których człowiek pełni tylko funkcje nadzorcze i serwisowe. Rozwija się technologia druku 3D, która także będzie znacząco oddziaływać na sposób produkcji, zmniejszając liczbę tradycyjnych miejsc pracy. Nie postrzegałbym tego jednak jako zagrożenia, bo pracy nie zabraknie. Już teraz można przyjąć, że na jedno zautomatyzowane miejsce pracy przypada dziesięciu poddostawców w regionie. Człowiek będzie potrzebny do nadzoru, serwisu, projektowania i analiz. Powstanie też wiele nowych gałęzi przemysłu, podobnie jak w poprzednich rewolucjach przemysłowych.

Z początkiem maja Siemens, wspólnie z Ministerstwem Rozwoju, opublikował raport „Smart Industry Polska 2017". Co z niego wynika?

Blisko 59 proc. polskich firm przemysłowych z sektora małych i średnich przedsiębiorstw wdrożyło w 2016 r. innowacje. Z naszych badań wynika, że MŚP pracują na rynkach globalnych. Prawie 2/3 prowadzi w jakiejś części działalność poza Polską. Firmy deklarują, że często innowacje pochodzą od kontaktów z odbiorcami, to oni wymuszają, sugerują zmiany.

I polscy przedsiębiorcy potrafią na nie odpowiedzieć?

Tak, i to szybko. To dobra informacja, dlatego że ta elastyczność jest podstawą sukcesu. Firma, która nie wdraża innowacji, jest skazana na porażkę. Firma, która robi to co do tej pory bądź tylko ulepsza dotychczasowe modele, w dłuższej perspektywie przegrywa. Tym bardziej że największe zagrożenia przychodzą spoza danego sektora. Największym zagrożeniem dla sieci hotelowych nie jest inna sieć hotelowa, ale Airbnb, a dla przedsiębiorstw taksówkowych – Uber. W tej chwili otoczenie szybko się zmienia. A MŚP są w stanie szybko reagować na te zmiany, potrafią wychwytywać nowe pomysły, nowe potrzeby klientów, szybko się dostosować. Cała zmiana Industry 4.0, czyli przeniesienie do cyfrowej rzeczywistości, zastosowanie komputerów do skrócenia procesu przygotowania wyrobu, pozwala na bardzo szybkie przejście od pomysłu do jego komercjalizacji. Kiedyś trzeba było wybudować całą fabrykę, linię technologiczną, testować produkt, robić prototyp. W cyfrowej rzeczywistości będzie można zrobić to szybciej i o wiele taniej. Bez potrzeby wylewania betonu pod fabrykę będzie można ją zasymulować w przestrzeni wirtualnej.

Czy przedsiębiorcy mają poczucie opłacalności inwestycji w innowacje?

Oczywiście, że tak. To wynika z naszych badań i przykładów naszych klientów. Polska specjalizuje się od pewnego czasu w produkcji maszyn do wytwarzania elementów niezbędnych w konstruowaniu samochodów. Nasz partner, na życzenie firmy, która produkuje amortyzatory, wybudował linię technologiczną do montażu i testowania amortyzatorów. Zrobił pierwszą maszynę, potem drugą. Jak przemysł motoryzacyjny dowiedział się, że mają takie kompetencje, posypały się zamówienia. Okazało się, że dziś są zawaleni zleceniami na najbliższe dwa lata.

CV

Tomasz Haiduk jest dyrektorem branż przemysłowych i członkiem zarządu w Siemens Polska. Od początku kariery związany z przemysłem. W Siemensie odpowiada m.in. za rozwój sprzedaży w obszarach: motoryzacyjnym i chemicznym. Członek Zespołu Transformacji Przemysłowej przy resorcie rozwoju. Absolwent Politechniki Warszawskiej i Akademii Leona Koźmińskiego.

Rz: Wiele mówi się ostatnio o tzw. czwartej rewolucji przemysłowej (m.in. internet rzeczy, uczące się systemy). Jak odnajdą się w niej polskie firmy? Czy są otwarte na innowacje?

Tomasz Haiduk: Innowacja to podstawa sukcesu. Firmy zdają sobie z tego sprawę. Badaliśmy te z sektora małych i średnich przedsiębiorstw i okazuje się, że większość jest już w fazie wdrożenia innowacji albo przygotowuje się do tego procesu. Z danych wynika, że rodzime MŚP chcą innowacji. W sytuacji narastającej konkurencji widzą w tym swoją szansę. Niestety, trafiają też na bariery w ich wdrażaniu.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację