Marek Jakubiak: Prezydenta może wybrać koronawirus

Sam jestem zaskoczony skalą poparcia pod moją kandydaturą - deklaruje Marek Jakubiak, kandydat na prezydenta Polski, Federacja dla Rzeczpospolitej.

Publikacja: 25.03.2020 21:00

- Nie znam Jarosława Kaczyńskiego. Nie jestem słupem PiS. Partia rządząca nie pomagała mi w zbierani

- Nie znam Jarosława Kaczyńskiego. Nie jestem słupem PiS. Partia rządząca nie pomagała mi w zbieraniu podpisów - mówi Marek Jakubiak

Foto: Fotorzepa/ Darek Golik

Czy wybory prezydenckie powinny się odbyć 10 maja?

Odpowiedzialność nakazuje powiedzieć, że nie powinny się odbyć, jeżeli cały ten chiński wirus będzie się tak szybko rozwijał. Myślę, że PiS znajdzie w sobie tyle determinacji, żeby te wybory przełożyć.

Doradzałby panu prezydentowi, żeby zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego: przełóżmy wybory?

Jeżeli prezydent Duda będzie trwał przy dacie majowych wyborów, to narracja opozycji będzie taka, że wybrał go koronawirus. Andrzej Duda powinien wiedzieć, że to nie będzie dla niego dobre. On ma dzisiaj górkę sondażową, ale można ją szybko stracić, narażając naród na niebezpieczeństwo. Myślę, że prezydent Duda w swojej odpowiedzialności podejmie taką decyzję, ale pewnie stanie się to w kwietniu.

Sytuacja w Polsce nie jest dzisiaj wyborczo bezpieczna?

Nie, to jest jedno wielkie pole minowe. Emocja wyborców jak łaska pańska jeździ na pstrym koniu. Dzisiaj mamy emocje związane z ograniczeniem swobód obywatelskich, Sejm wprowadził ustawę, która jest zastępczą ustawą stanu nadzwyczajnego. Trochę mnie dziwi to, że nie przewidzieli tego faktu, bo stan nadzwyczajny to jest nic innego jak prawo, które daje możliwość odszkodowawczą, daje możliwość naprawiania szkód przez państwo, wyrządzone takim kryzysem. To, co dzisiaj się dzieje w sprawach gospodarczych, to jest łatanie, markowanie.

Jeżeli nie jest bezpiecznie, to jak pan zbierał podpisy w ciągu ostatnich dwóch tygodni?

W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie zbieramy już podpisów, przychodzą do nas pocztą, zbieraliśmy je od dwóch miesięcy, jak wszyscy. Jestem kandydatem zgłoszonym oddolnie, a nie przez jakieś organizacje. Federacja co prawda jest moją organizacją, ale jest w tej chwili w rejestracji. Przekonano mnie, żebym kandydował. Jestem przedstawicielem społeczeństwa.

Jak udało się panu zdobyć ponad 140 tysięcy podpisów, kiedy ledwie pół roku temu zagłosowało na pan w wyborach 3,5 tysiąca ludzi?

Przypomnę, że nie startowałem we własnym okręgu, lista nie była krajowa, w związku z czym każdy głos oddany na kandydata, był głosem tak naprawdę straconym. To, że dostałem 3,5 tysiąca głosów w Krakowie, było sukcesem, bo w ogóle nie sądziłem, że cokolwiek dostanę, bo jak wspomniałem, nie była to lista krajowa.

W 2015 r. dostał pan 11 tysięcy głosów, a teraz zebrał pan 140 tysięcy?

To nie jest cud i to nie jest 140 tysięcy w ciągu dwóch tygodni. Podpisy zbierane są przez ostatnie dwa miesiące i nie ja zbieram, tylko obywatele zbierają. Proszę nie szukać dziury w całym. Zarejestrowałem komitet i na komitet były zbierane podpisy. Odnoszę wrażenie, że PO, Konfederacja i SLD już sobie coś wykombinowali, a ja im mieszam w całym planie.

Czy gdyby wybory odbyły się 10 maja, a kandydaci opozycji wycofaliby się, żeby do wyborów nie doszło ze względów bezpieczeństwa, to wycofałby pan swoją kandydaturę?

Na razie ten plan nie istnieje, do mnie się nikt nie zgłosił i nikt ze mną nie rozmawiał, nie licząc rzucania wyzwisk pod moim adresem i deprecjonowania mojej osoby. Nie wierzę, w to, że Konfederacja ręka w rękę z PO i SLD knuje jakiś rokosz.

Czy jest pan „planem B” PiS, gdyby inni kandydaci wycofali się? Czy zostałby pan na placu boju i stanął przeciwko Andrzejowi Dudzie, by umożliwić odbycie wyborów 10 maja?

Ta narracja mi się podoba, dlatego że tutaj mamy odpowiedzialność za państwo polskie, a nie politykowanie. W życiu nie spotkałem się z Jarosławem Kaczyńskim, nie znamy się, nawet ręki sobie nie podawaliśmy, więc wciskanie mi, że PiS się dokłada do zbierania głosów na mnie i że jestem jakimś ich słupem, to jest aberracja. Mój elektorat to jest w części elektorat PiS. Moje pojawienie się w wyścigu do fotela prezydenckiego, zabiera głosy Andrzejowi Dudzie, a nie dodaje. To jest brak umiejętności syntetycznego myślenia.

Czy na wszystkich arkuszach z podpisami pod pańską kandydaturą jest wydrukowane pana nazwisko?

Tak.

Wyklucza pan możliwość, że były zbierane podpisy dla Andrzeja Dudy, a w formularzach było wykropkowane nazwisko, a później w to miejsce zostało wpisano pańskie nazwisko?

W moich formularzach nie ma ręcznie wpisanego mojego nazwiska.

Jak to technicznie wyglądało w ciągu ostatnich tygodni, jak te podpisy były zbierane?

Jestem zdumiony taką liczbą podpisów. Mogę panu powiedzieć, jak one do mnie przychodziły. Prawda jest taka, że 100 tysięcy podpisów zostało mi przysłanych, przyniesionych do moich siedzib.

Czyli pan sam jest zaskoczony nagłą skalą poparcia dla pana?

Tak, jestem zaskoczony i jestem dumny z tego powodu, bo nie wierzyłem, że 100 tysięcy uda się zebrać.

Czy dysponuje pan strukturami, które w całej Polsce zbierały dla pana podpisy?

Oczywiście, jest kilkuset członków Federacji, pomagały mi też inne organizacje, ale nie było w tym PiS.

Czyli nikt z PiS nie zbierał dla pana podpisów?

PiS nie bierze udziału w zbiórce moich podpisów. Nie znam Kaczyńskiego.

Czy jeśli doszłoby od II tury wyborów, to przekazałby pan swoje poparcie Andrzejowi Dudzie?

Nie mam pojęcia, jak będzie, przede wszystkim jestem demokratą, zapytam się swoich wyborców, zrobimy e-voting i podejmiemy decyzję.

A jak pan ocenia działanie rządu w czasie epidemii?

Państwo utrzymywane jest z przedsiębiorczości. Kto ma produkować jeśli ludzie siedzą w domu? Przedsiębiorcy długo nie wytrzymają. Przedsiębiorstwa powinny przejść w stan hibernacji, do dwóch miesięcy, nie powinny płacić podatków wynikających z nieruchomości, opłat stałych itd., a pracownicy powinni mieć wypłacane pensje netto z Funduszu Pracy. Kto by przypuszczał, że jeden Chińczyk zje coś na jakimś bazarze i cały świat będzie przez to w kryzysie. Czeka nas gigantyczny kryzys! Państwo nie może liczyć na cud i musi ratować przemysł.

Czy wybory prezydenckie powinny się odbyć 10 maja?

Odpowiedzialność nakazuje powiedzieć, że nie powinny się odbyć, jeżeli cały ten chiński wirus będzie się tak szybko rozwijał. Myślę, że PiS znajdzie w sobie tyle determinacji, żeby te wybory przełożyć.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli