Na okładkach jego książek – a było ich w ciągu ostatnich parunastu lat aż 20 – znajduje się informacja, iż autor, doktor politologii Polskiej Akademii Nauk, od wielu lat jest niezależnym analitykiem stosunków międzynarodowych. Gdyby się tylko do nich ograniczał, jego prace nie znikałyby szybko z księgarń, a niektóre z nich nie stałyby się bestsellerami. Bazując na doskonałej znajomości kontekstu międzynarodowego, zawsze starał się ukazać rewers spraw osadzonych w polskiej historii, obalać mity, znaleźć nieznane dotychczas powiązania, co zwykle doprowadzało go do zaskakujących wniosków.
– Co pana pcha do trudnych tematów – spytano Tadeusza Kisielewskiego podczas Targów Książki w Warszawie. – Ciekawość. Nigdy nie myślałem, że będę pisarzem, ale narastał we mnie bunt wobec kłamstw obrażających moją inteligencję…
Bestsellerami stały się pozycje dowodzące, że generał Sikorski nie zginął w zwykłej katastrofie, lecz w starannie przygotowanej akcji („Zamach”, „Zabójcy”, „Po zamachu”). Rzucili się na autora przywiązani do dokumentów historycy, ignorując zarówno logicznie i drobiazgowo podane przez niego informacje, jak i to choćby pytanie, dlaczego Wielka Brytania niedawno przedłużyła o kilkadziesiąt lat tajność akt związanych ze śmiercią generała. O utajnianie dokumentów przez sprawcę zamachu – Stalina – nie ma co pytać: większość rosyjskich archiwów kryjących akta II wojny światowej jest niedostępna.
Krytycy Kisielewskiego nie pokusili się jednak o walkę na argumenty i nie podważyli jego konkretnych informacji. On sam tak to komentował: – Kontrowersja między hołdowaniem dokumentom przez większość historyków, a niepotwierdzonymi przez dokument faktami, to od razu krzyk: teoria spiskowa! Już ten zestaw słów, slogan, ma wykluczyć autora z kręgu wiarygodnych analityków i obserwatorów. Tak jakby zwykła dyplomacja nie polegała na swoistego rodzaju spiskach i jakby udowodnienie faktów przez zebranie dowodów niezapisanych w aktach trzeba było ex definitione odrzucić. Konsekwentnie zatem, wątpiąc choćby w ustalenia śledztwa i procesu w sprawie śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, po analizie 1100 stron dokumentów, wielu książek i relacji, pokusił się w książce „Zabić księdza” o wytropienie sowieckiego śladu. Jeden z blogerów czytelniczego portalu Kominek stwierdził: – Tadeusz A. Kisielewski po raz kolejny podarował nam dzieło doskonałe, kolejną książkę, która w wyjątkowy sposób wpisuje się w najnowszą historię Polski.
A jakże wpisują się w nią pozycje dotyczące Katynia! Wydawałoby się, że o tym dramacie już wszystko wiadomo. Nie dla Kisielewskiego. On nadal ujawniał nieznane fakty („Gibraltar i Katyń. Co kryją archiwa rosyjskie i brytyjskie”) i stawiał pytania o los księży, których śladów nie odnaleziono, czy o tysiące polskich więźniów pospiesznie rozstrzeliwanych przez NKWD uciekające ze Smoleńska w 1941 r., rok po zbrodni katyńskiej („Zatajony Katyń 1941. Nieznana tragedia polskich wojskowych”).