Według „Die Welt" przewodniczący zajmującej się sprawą reparacji komisji parlamentarnej, poseł Arkadiusz Mularczyk, „żąda w nieopublikowanym jeszcze raporcie sumy 850 miliardów euro" odszkodowań od Niemiec. „Jeszcze w marcu 2018 roku, Mularczyk, poseł rządzącej w Polsce prawicowo populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość i znany dogmatyk, żądał 690 miliardów euro" - zauważa gazeta.
Czytaj także: Bez odszkodowań dla dzieci porwanych przez III Rzeszę
Dodaje, że tylko trochę bardziej umiarkowanie niż Mularczyk wypowiada się szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz. W poniedziałkowym (19.08.2019) wywiadzie dla niemieckiej agencji prasowej DPA zasugerował on, że Polska nie została potraktowana „fair" w porównaniu do innych krajów, „które straciły znacznie mniej, a dostały większe rekompensaty".
Podsycanie antyniemieckich uprzedzeń
„Polscy zwolennicy żądań reparacyjnych powołują się na to, że biorąc pod uwagę wielkość kraju Polska poniosła najwięcej ofiar podczas II wojny światowej. Mówi się o 200-230 zabitych na 1000 ówczesnych mieszkańców. Ta liczba mogłaby się zgadzać, jeśli uwzględni się wszystkie ofiary, a więc także polskich Żydów, etnicznych Białorusinów i Ukraińców, żyjących na polskim terytorium. Poza tym, wskazuje się na niemal całkowite zniszczenie polskich wielkich miast, jak Warszawa. Szkody materialne są nie do obliczenia" – pisze „Die Welt" o argumentach, uzasadniających żądania odszkodowań od Niemiec.
Dziennik ocenia jednak, że „w rzeczywistości powodów tej dyskusji należałoby szukać w polskiej polityce wewnętrznej". „Stawiając coraz to większe żądania, które zapewne wkrótce przekroczą miliard euro, PiS podsyca antyniemieckie uprzedzenia. Rząd w Warszawie wie, że na drodze prawnej niczego nie może osiągnąć" - ocenia „Die Welt".