Kanclerz Angela Merkel obradowała do późnej nocy w poniedziałek z głównymi ministrami „nad koncepcją czystego powietrza i zapewnienia mobilności w miastach”. Szczegóły uzgodnień ugrupowań CDU/CSU i SPD, tworzących rząd koalicyjny, mają być ogłoszone dziś.
Kolejna narada w sprawie diesli miała znaleźć sposób usunięcia kopciuchów z miast, uchronić posiadaczy pojazdów przed dodatkowymi kosztami i zapewnić przyszłość sektorowi motoryzacji zatrudniającemu 800 tys. ludzi. Minister transportu Andreas Scheuer powiedział agencji DPA przed poniedziałkową naradą, że przede wszystkim „chcemy uniknąć dalszych zakazów wjazdu do miast. Dotąd wprowadziły je Hamburg i Stuttgart, a szykowały się kolejne miasta.
Producenci pojazdów muszą liczyć się z dużymi kosztami., bo minister środowiska, Svenja Schulze z SPA podkreśliła w wypowiedzi dla SWR Radio, że to „przemysł samochodowy wpędził nas w kłopoty i powinien zapłacić za to”.
Za dużo tlenków azotu
Około 70 niemieckich miast zanotowało w 2017 r. poziom tlenków azotu, powodujących choroby układu oddechowego i wieńcowego, wyższe od unijnych limitów — wynika z danych Federalnej Agencji Środowiska. Politycy są więc pod presją ekologów, by stosowali zakazy wjazdu i inne drakońskie posunięcia w zapobieganiu przedwczesnej śmierci tysięcy ludzi rocznie z powodu emisji spalin.
Z drugiej strony posiadacze pojazdów z dieslami obawiają się spadku wartości odsprzedażnej ich samochodów. Z kolei producentom zależy na dyscyplinie finansowej, bo muszą inwestować w nowe technologie, by zachować konkurencyjność wobec USA i Chin.