Trudno znaleźć w naszej gospodarce branżę, która budziłaby więcej emocji niż gry. W Polsce działa już ponad 300 studiów, a prym wśród nich wiodą CD Projekt i Techland. Ten ostatni nie zdecydował się jeszcze na debiut na giełdzie, natomiast CD Projekt w ostatnich kilkunastu miesiącach jest prawdziwą gwiazdą na parkiecie. Nikt nie kwestionuje faktu, że produkuje on świetne gry (seria o Wiedźminie sprzedała się już w ponad 33 mln egzemplarzy), ale rodzi się pytanie: Czy to uzasadnia kapitalizację rzędu 19 mld zł, a więc taką, jaką ma obecnie KGHM czy PGE?
Odpowiedź nie jest łatwa. CD Projekt na GPW nie ma sobie równych, dlatego warto przyjrzeć się jego globalnej konkurencji. Światowy rynek gier ma wartość ponad 140 mld dolarów, a najbardziej rozpoznawalnymi podmiotami są m.in. Electronics Arts, Activision Blizzard, Take-Two Interactive, Konami i Ubisoft. Wszystkie te koncerny notowane są na rynkach kapitałowych. Ich akcje systematycznie drożeją – jednak wolniej niż CD Projekt.
Rok temu pięć powyższych zagranicznych koncernów było wycenianych w sumie na równowartość niespełna 390 mld zł, a teraz na 465 mld zł, co oznacza „tylko" 19-proc. dynamikę. W tym czasie nasz rodzimy twórca gier urósł ponaddwukrotnie.
Sprawdziliśmy również, jak zagraniczni analitycy wyceniają akcje światowych gigantów. Wspólnym mianownikiem jest optymizm, a największy dotyczy spółek amerykańskich. To również dla nich wydaje się najwięcej rekomendacji. Wśród najnowszych dziesięciu dla Electronics Arts, Activision Blizzard i Take-Two nie ma żadnej negatywnej.