Jerzy Nowosielski. Wielki malarz ikon oraz kobiet

„Nowosielski” to trzeci album prestiżowego międzynarodowego wydawnictwa o polskim artyście po Fangorze i Stażewskim.

Aktualizacja: 09.06.2020 17:15 Publikacja: 09.06.2020 15:03

Foto: Wikimedia Commons, Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0), Jerzy Durczak

Dzieła Jerzego Nowosielskiego (1923-2011) mogą stanowić niepowtarzalny cel wycieczek do cerkwi i kościołów. Jedną z pierwszych polichromii zrealizował dla cerkwi w Gródku koło Białegostoku w latach 50. Do najbardziej znanych należą wystrój kościoła Opatrzności Bożej i Domu rekolekcyjnego w Wesołej koło Warszawy, ikony w cerkwi Zaśnięcia NMP w Krakowie, polichromie w kościołach Podwyższenia Krzyża Świętego na Jelonkach w Warszawie i Ducha Świętego w Nowych Tychach-Żwakowie.

Najbardziej kompletną realizacją architektoniczno-malarską jest cerkiew Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy w Białym Borze na Pomorzu Zachodnim, powstała dla społeczności Łemków.

Malujący mnich

Ojciec Jerzego Nowosielskiego też był Łemkiem wyznania grekokatolickiego, a matka  spolonizowaną Austriaczką wyznania rzymskokatolickiego. W domu Nowosielskiego mieszały się więc różne wpływy kulturowe, lecz to właśnie ojciec miał decydujący wpływ na rozwój teologicznych zainteresowań syna.

Jako kilkunastolatek w latach 30. XX wieku często jeździł razem z ojcem kolejarzem z rodzinnego Krakowa do Lwowa. Na Ukrainie wielkie wrażenie wywarła na nim Ławra Poczajowska oraz Ukraińskie Muzeum we Lwowie, pełne ikon. Tam doznał duchowej i artystycznej iluminacji.

Po latach wspominał, że we lwowskim muzeum „Świadomość moja została zaatakowana przez kolosalną wręcz ilość ikon, które były pierwszorzędnymi  dziełami sztuki. Wrażenie było tak silne, że tego spotkania z nimi nigdy nie zapomnę. Patrząc, odczuwałem po prostu ból fizyczny, kręciło mi się w głowie, brakowało tchu w piersiach, nogi odmawiały posłuszeństwa. nie byłem w stanie przejść z jednej sali do drugiej. Były to pierwsze w moim życiu arcydzieła sztuki, których oddziaływania doświadczyłem bezpośrednio, a nie za pośrednictwem reprodukcji czy fotografii. (…) Takich przeżyć się nie zapomina. Do dziś pamiętam ten wstrząs.” Tłumaczył, że to przeżycie zdeterminowało całą jego drogę życiową, uświadamiając mu malarskie powołanie. W ikonach przemówiła do niego siła duchowa, ale dostrzegł w nich też cechy współczesnej awangardy.

Łączył sacrum i profanum, figurację i abstrakcję, kulturowe tradycje Wschodu i Zachodu, kreując własny, świat. Malował akty i ikony, portrety, pejzaże, martwe natury, wnętrza z postaciami, polichromie w kościołach i cerkwiach. Był też rysownikiem, ilustratorem, scenografem, teoretykiem sztuki i filozofem, współtwórcą awangardowej Grupy Krakowskiej. Jego obrazy należą na polskim rynku do najbardziej poszukiwanych.

Bliżej Bacona czy Warhola?

Autorzy szkiców w albumie Nowosielskiego analizują jego malarstwo figuratywne i abstrakcyjne z perspektywy tradycji malarstwa ikonowego, jak i sztuki zachodnioeuropejskiej. Ta druga pokazuje, co ze sztuki współczesnej go interesowało, a co odrzucał.

Mamy zakodowane w pamięci, że ostro krytykował Andy Warhola, powtarzając: „Warhol był cwaniakiem, który pływał po koniunkturze.” A zarazem dodawał: „Jednak ja go w jakimś sensie szanuję - był przynajmniej uczciwy. Powiedział >> Chociaż byłbyś geniuszem, jeśli nikt cię nie wylansuje, jesteś nikim<<”

Warto porównać obu bez uprzedzeń, jak robi to Anda Rottenberg. Wtedy uderza znacząca zbieżność w ich biografiach. Warhol był synem łemkowskich emigrantów ze Słowacji, którzy wyjechali do USA i dziś krytycy z zaskoczeniem odkrywają, że religijna atmosfera jego domu miała na niego wpływ. Nie mówiąc o tym, że tworzył świeckie ikony idoli popkultury.

Francis Bacon jawnie fascynował Nowosielskiego, chociaż miał świadomość, że więcej ich dzieli niż łączy, o czym pisze z kolei Alistair Hicks. Nowosielski był zdania, że ludzka kondycja jest wyborem między dobrem i złem. I mówił wprost, że w przeciwieństwie do Francisa Bacona, którego brutalna sztukę uważał za manifestację zła, on woli dawać dobro. Zarazem uważał, że Bacon dotykając w swych satanistycznych obrazach dna, mógł już odbić się tylko w kierunku dobra.

Znacznie mniej kontrowersji budzą porównania m.in. Christiny Lodder abstrakcji Nowosielskiego z „Czarnym kwadratem” Kazimierza Malewicza, czy z  ekspresjonizmem abstrakcyjnym Marka Rothki. Duchowość jest ich łącznikiem. W figuratywnej świeckiej sztuce Nowosielskiego też można wskazać wiele współczesnych europejskich odniesień, choćby do Nowej Figuracji - przekonuje Demetrio Paparoni, a nie tylko widzieć „zdradzoną ikonę”.

Nowosielski naukę malarstwa rozpoczął podczas wojny, w 1940-42 w krakowskiej Kunstgewerbeschule, oficjalnie zawodowej szkole rzemiosła, a naprawdę zakonspirowanej ASP, bo uczyli tam wybitni artyści, m.in. Józef Mehoffer. Wśród uczniów byli Tadeusz Brzozowski, Jerzy Panek, czy Wojciech Jerzy Has. 1942 r., w życiu Nowosielskiego nastąpił nagły zwrot. Postanowił zostać mnichem i rozpoczął nowicjat we lwowskiej Ławrze św. Jana Chrzciciela. Trudno rozstrzygnąć, czy w tej decyzji kierował się tylko głosem powołania, czy też szukał schronienia przed wojennymi zagrożeniami. Znów bywał w opustoszałym lwowskim muzeum z XIII-XV-wiecznymi ikonami. I zaczął się uczyć ikonopisania. Podczas malowania cerkwi w Bolechowie zachorował i odesłano go do domu. W klasztorze spędził zaledwie kilka miesięcy. Zanim wrócił do Krakowa, widział jeszcze we Lwowie likwidację getta. Pod wpływem wojennych przeżyć Nowosielski stał się ateistą, jak pisał „całkowicie świeckim" malarzem miotającym się pomiędzy różnymi możliwościami i propozycjami tzw. nowoczesności”. Ale nawet w okresie zwątpienia ciągnęło go do malowania sakralnych polichromii. A w połowie lat 50. ponownie wrócił do wiary i prawosławia.

Zafascynowany kobiecością

Anglojęzyczny album z ponad 300 reprodukcjami w ilustracyjnej warstwie eksponuje przede wszystkim malarstwo świeckie, co sygnalizuje już okładka z „Dziewczynami na statku” z 1981 roku. Andrzej Szczepaniak, redaktor albumu, zaznacza we wstępie, że postrzeganie sztuki artysty Nowosielskiego przez pryzmat samych ikon nie wystarcza.

Na pewno nie da się pominąć zwłaszcza fascynacji kobiecością w przeróżnych wariantach. W uduchowionych subtelnych aktach, w wizerunkach  wysportowanych gimnastyczek i pływaczek, w neonowo rozświetlonych kosmicznych „czarnych aktach”, w niepokojących przestrzennych kompozycjach, jak słynna „Villa dei Misteri”, zainspirowana tajemniczym antycznymi rytuałami seksualnej inicjacji, czy w erotykach o cechach sadomasochistycznych z lat 50., ujawnionych dopiero na początku XXI wieku. We wszystkich chodzi nie tylko o cielesność i kult kobiecości, ale o syntezą rzeczywistości z tym co niewidzialne. 

Dzieła Jerzego Nowosielskiego (1923-2011) mogą stanowić niepowtarzalny cel wycieczek do cerkwi i kościołów. Jedną z pierwszych polichromii zrealizował dla cerkwi w Gródku koło Białegostoku w latach 50. Do najbardziej znanych należą wystrój kościoła Opatrzności Bożej i Domu rekolekcyjnego w Wesołej koło Warszawy, ikony w cerkwi Zaśnięcia NMP w Krakowie, polichromie w kościołach Podwyższenia Krzyża Świętego na Jelonkach w Warszawie i Ducha Świętego w Nowych Tychach-Żwakowie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce