Mimo pierwotnych obaw, że ten biznes nie przetrwa, australijskie sklepy rowerowe musiały w szybkim tempie zatrudnić nowych pracowników, aby nadążyć z serwisowaniem rowerów oraz nowymi zamówieniami.

Większość kupujących to rodziny, które chcą aktywnie wykorzystać czas kwarantanny, nie łamiąc przy tym zasad dystansu społecznego. Sprzedawcy przewidują, że kolejna fala zakupów nadejdzie wraz z końcem kwarantanny, ponieważ ludzie dodatkowo będą bali się korzystać z transportu publicznego.

W Melbourne liczba rowerzystów w marcu wzrosła o 79 proc., a liczba osób korzystających z transportu publicznego spadła o 75 proc., co pokazuje jak wielu ludzi zdecydowało się na zamianę autobusu na rower. Australijski rząd rozpatrzy wkrótce petycję związku rowerzystów w sprawie zamiany części dróg w ścieżki rowerowe.