Na ogół to zjawisko dotyczy osób, które spożywały występujący wyłącznie na Okinawie alkohol. Awamori, ryżowy alkohol produkowany na wyspie od setek lat, pija się szczególnie chętnie w upały, z wodą i z lodem. Zwłaszcza wieczorem, po wyjściu z pracy.
Osoby te po prostu kładą się w dowolnym miejscu, nawet na środku drogi i zasypiają. Niektórzy przedtem nawet rozbierają się do bielizny, zapewne w przekonaniu, że dotarli już do domu, część uznaje krawężnik za chłodzącą poduszkę.
Jak mówił japońskim mediom Tadataka Miyazawa, od roku szef prefektury policji na Okinawie, do chwili przybycia na wyspę nie znał nawet terminu rojo-ne - "zasypiania na drodze". - Myślę, że to fenomen dotyczący wyłącznie Okinawy - uważa.
Mimo że rojo-ne jest karane - można za nie dostać grzywnę w wysokości 50 tysięcy jenów (ok. 350 funtów brytyjskich) oraz mimo pandemii koronawirusa, która nieco ograniczyła nocne życie, w pierwszych miesiącach tego roku policja odnotowała 2702 przypadki rojo-ne, mniej więcej tyle samo, ile w ubiegłym roku o tej samej porze.
W całym ubiegłym roku w prefekturze Okinawa zgłoszono dokładnie 7221 przypadków drzemki na drodze. Większość zakończyła się wybudzeniem śpiącego, zanim odniósł jakieś obrażenia, ale doszło do 16 wypadków, w tym 3 okazały się śmiertelne.