Zaskoczenia nie było. Przeszli wszyscy kandydaci rekomendowani przez Krajową Radę Sądownictwa z wyjątkiem dwójki budzącej od dawna kontrowersje. Chodzi o radcę prawną Małgorzatę Ułaszonek-Kubacką, która była ukarana dyscyplinarnie (o sprawie jako pierwsza pisała „Rzeczpospolita"), i prokuratora Jarosława Dusia, dyrektora Biura Prokuratora Krajowego, który nie miał stażu wymaganego do zasiadania w SN.
Czytaj także: Izba Dyscyplinarna rusza w SN jako pierwsza
Przed nominacjami pojawiały się spekulacje, że prezydent może zakwestionować część kandydatów, większość z nich związana jest bowiem pośrednio bądź bezpośrednio ze Zbigniewem Ziobrą. A o napiętych relacjach między Pałacem a ministrem wiadomo od dawna. Ich owocem było zeszłoroczne weto do ustawy o SN.
Tak się jednak nie stało. Co oznacza, że prezydent unika tworzenia nowych ognisk zapalnych w stosunkach z politykami Zjednoczonej Prawicy. Przyjmuje ten sam co oni kurs wobec Sądu Najwyższego, bez oglądania się na boki. Świadczą o tym również bardzo ostre wypowiedzi z ostatnich tygodni kierowane do twardego elektoratu prawicy.
Równolegle trwają polityczne manewry wokół samego SN. Wiele wskazuje na to, że zaskakujące środowe spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z prof. Małgorzatą Gersdorf mogło wpłynąć na decyzję Komisji Europejskiej, by wstrzymać skierowanie skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Polsce. PiS, sygnalizując tym gestem swoją skłonność do dialogu, po raz kolejny wbił klin między radykalnie nastawionego do rządu w Warszawie Fransa Timmermansa a szukającego łagodniejszych sposobów wyjścia z kryzysu szefa Komisji Jeana-Claude'a Junckera.