Leszek Mazur o przesłuchaniach kandydatów do SN: Nie będę pytać o sprawy polityczne

Nie chodzi o to, by wybrać 44 sędziów. Musimy wybrać najlepszych – mówi przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, Leszek Mazur.

Aktualizacja: 21.08.2018 22:08 Publikacja: 21.08.2018 18:17

Leszek Mazur

Leszek Mazur

Foto: tv.rp.pl

Krajowa Rada Sądownictwa przesłuchuje właśnie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Na początek nie obyło się bez awantury o jawność wysłuchań. Dlaczego nie możemy poznać bliżej kandydatów?

Leszek Mazur: Postępujemy dokładnie zgodnie z przepisami, praca w zespołach jest pracą jawną, z tym że nie transmitowaną – transmitowane są tylko posiedzenia plenarne Rady. To dokładnie wynika z ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.

Czyli praca zespołów została utajniona?

Nie jest utajniona ani niejawna. Jawność jest tutaj regulowana przepisami i ma swoje granice. Polega ona na dostępie, w trybie informacji publicznej, do protokołów prac zespołów.

Czyli jeśli zechcemy się dowiedzieć, jak przebiegały prace zespołu i jak wypadli konkretni kandydaci, musimy wystąpić o zgodę w trybie dostępu do informacji publicznej.

Tak właśnie należy zrobić.

Nie byłoby łatwiej zapewnić pełną transparentność? Nie byłoby zamieszania, zarzutów ukrywania kandydatów itd.?

Zupełnie nie rozumiem całego zamieszania. Sprawdziłem, jak wysłuchania kandydatów do Sądu Najwyższego wyglądały przed laty, podczas prac starej Rady. I co się okazało? W latach 2014–2017 do obsadzenia było 12 wakatów. Do konkursu zgłosiło się 18 kandydatów, żaden nie stawił się przed KRS, nie był przez nią wysłuchiwany. Teraz szum jest o to, że wysłuchania odbywają się za zamkniętymi drzwiami, choć ich efekt każdy zainteresowany będzie mógł poznać.

Zostawmy jawność. Jak przebiegają prace zespołów?

Zespół, w którym ja pracuję, ma posiedzenie dopiero w środę. Tak więc osobiście nie wiem, jak przebiegają przesłuchania. Z tego jednak, co słyszałem, wszystko jest w porządku.

Kandydaci, którzy chcą w ogóle z dziennikarzami rozmawiać, podają różny czas poświęcony na ich prezentację. Nieraz jest to kilkanaście minut, nieraz pół godziny. To chyba niesprawiedliwe?

Trudno ustalić limit czasu. Jeden kandydat mówi o sobie więcej, inny mniej. Jeden zespół może mieć więcej pytać, inny mniej. Nie ma w tym żadnego klucza.

Dziennikarze nie mogą wejść na posiedzenie zespołów. A czy członkowie Rady odradzają kandydatom rozmowę z mediami? Niektórzy wychodzą bocznym wyjściem, by uniknąć kamer i mikrofonów.

To wybór kandydatów. Nikomu niczego nie zabraniamy ani nie odradzamy.

Wszyscy, którzy mieli się stawić do tej pory na posiedzenie zespołów, się zgłosili?

Nie. Frekwencja wynosi ok. 90 proc. Zdarza się, że kandydaci dzwonią do Biura Rady i informują, że nie mogą stawić się tego konkretnego dnia, na który zostali zaproszeni. Mieliśmy przynajmniej kilka takich telefonów. Nie ma problemu. Przewidzieliśmy takie sytuacje. Zawsze możemy kogoś dopytać w czwartek i piątek.

Ilu kandydatów przebrnęło już przez sito zespołów?

Mamy za sobą dwie trzecie wysłuchań.

W środę pański zespół zaczyna pracę. Ma pan już gotowe pytania do kandydatów?

Jestem przygotowany do wysłuchań kandydatów do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Czytałem ich akta osobowe. Pytań na razie nie zdradzę.

A jest wśród nich pytanie: kto jest dziś pierwszym prezesem SN?

Nie mam w planach o to pytać. Interesuje mnie raczej powód, dla którego konkretny kandydat wybrał właśnie Izbę Cywilną, jakie ma doświadczenie itd. Zamierzam trzymać się z daleka od polityki.

Kiedy poznamy ostateczną listę kandydatów, która trafi do prezydenta Andrzeja Dudy?

Może do tego dojść jeszcze w sierpniu. Jako przewodniczący mam za zadanie zwołać posiedzenie Rady, jeśli zajdzie taka potrzeba.

A zajdzie?

Wszystkim nam zależy na tym, aby jak najszybciej uporządkować sytuację w Sądzie Najwyższym.

Następne posiedzenie Rady zaplanowano jeszcze przed wakacjami, na 18 września. Potrzebne jest przyspieszenie?

Zaplanowane na 18 września posiedzenie ma się zająć oceną kandydatów i wyborem sędziów do sądów powszechnych. A wybór sędziów do SN to zupełnie inna sprawa. Kolejne, dodatkowe posiedzenie tak czy owak trzeba zwołać. Myślę, że im szybciej do tego dojdzie, tym lepiej.

Ilu kandydatów dostanie na liście prezydent?

Maksymalnie 44. Choć dopuszczam, że na liście do prezydenta nazwisk będzie mniej. Chodzi przecież o to, by wybrać najlepszych wśród kandydatów, a nie wykorzystać limit miejsc. ©?

— rozmawiała Agata Łukaszewicz

Krajowa Rada Sądownictwa przesłuchuje właśnie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Na początek nie obyło się bez awantury o jawność wysłuchań. Dlaczego nie możemy poznać bliżej kandydatów?

Leszek Mazur: Postępujemy dokładnie zgodnie z przepisami, praca w zespołach jest pracą jawną, z tym że nie transmitowaną – transmitowane są tylko posiedzenia plenarne Rady. To dokładnie wynika z ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona