Nie traćmy nadziei przed ogłoszeniem uchwały trzech starych izb SN, że uda się zaprowadzić w sądach względny pokój, a przynajmniej wytyczyć drogę do tego celu. Starzy sędziowie mogliby przyjąć uchwałę z grubsza podobną do tej podjętej 8 stycznia przez siedmiu sędziów nowej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, którzy – tak to rozumiem – potwierdzili za TSUE, że można badać procedurę wyłaniania kandydatów na sędziów przed nową KRS. Choć z ograniczeniami, i zakazem ruszenia już dokonanych sędziowskich nominacji – niezależnie, z jakiej epoki pochodzą – i wyroków wydanych przez tych sędziów.
Gdyby takie kompromisowe lub do niego zbliżone rozwiązanie obecna większość starych sędziów uchwaliła, to do strawienia byłaby nieobecność nowych na tym posiedzeniu. Nieobecność uzasadniana moim zdaniem nietrafnie, że orzekaliby we własnej sprawie. Może na zasadzie, że dobrego werdyktu się nie kwestionuje. Inna rzecz, jaki sens ma przy takim podejściu niedopuszczanie do rozprawy nowych sędziów. Tym bardziej że starzy mają znaczną większość.
Czytaj także:
SN: "starzy" sędziowie mają zadecydować o "nowych"
Niedopuszczenie nowych sędziów sugeruje jednak, że uchwała tego zredukowanego do trzech izb SN (z pięciu, jakie ma), może forsować bezkompromisowe stanowisko starych sędziów deprecjonując nowych.