PZL Świdnik kusi armię na kieleckiej wystawie

PZL Świdnik z grupy Leonardo szturmuje w tym roku kieleckie targi obronne ofertą dostaw dla armii potężnych trzysilnikowych śmigłowców AW 101sprawdzonych w krajach NATO w misjach bojowego ratownictwa i morskich. Ale to nie jedyna propozycja.

Aktualizacja: 31.08.2017 17:26 Publikacja: 31.08.2017 17:23

PZL Świdnik kusi armię na kieleckiej wystawie

Foto: fot. Miłosz Rusiecki

Na jubileuszowym, 25 Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego świdnicka firma chce też przypomnieć decydentom, że w zakładach pod Lublinem dysponuje badawczym i produkcyjnym potencjałem, który jest w stanie odpowiedzieć na większość helikopterowych potrzeb wojsk aeromobilnych. – Nad większością zagranicznych konkurentów mamy tę przewagę , że zdolności wytwórcze w dziedzinie wielu typów śmigłowców konsekwentnie budujemy w kraju. A to przecież istotne z punktu widzenia narodowego bezpieczeństwa - mówi Mieczysław Majewski prezes PZL.

Miliardowe przychody

Jaki to obecnie potencjał? Świdnickie PZL zatrudniają obecnie w lubelskiej fabryce 3 tys. pracowników, do tego ok. 300 specjalistów w ramach stałego outsourcingu. Ponad 3 tysiące fachowców pracuje ponadto w ramach obejmującego ok. 900 spółek, krajowego łańcucha kooperacyjnego.

 W zeszłym roku firma osiągnęła blisko 1 miliard zł przychodów. Aż 80 proc tej kwoty  przyniosła sprzedaż eksportowa. – Od lat pozostajemy w gronie  niekwestionowanych liderów  zagranicznej sprzedaży całej  branży lotniczej w Polsce, liczymy się też na rynku obronnym i zaawansowanych technologii - podkreśla prezes „Świdnika”.

Nadal lubelska firma jest znaczącym poddostawcą części i komponentów dla  gigantów światowej awiacji takich jak Airbus, Bombardier, czy ATR, ale po prywatyzacji, już pod skrzydłami AgustyWestland (dziś Leonardo) zakłady  postawiły raczej na pogłębianie integracji z macierzystym koncernem.

Centrum testowe Leonardo

W rodzinie Leonardo Helicopters polskie zakłady wyspecjalizowały się w dziedzinie projektowania i produkcji struktur. Inwestycje i nowe zadania zmieniły PZL i przekształciły firmę centrum doskonałości: kabiny i inne ważne elementy konstrukcji helikopterów są tu projektowane a potem wytwarzane z metalu i materiałów kompozytowych. W ostatnich latach właściciel docenił ogromne doświadczenie świdnickich specjalistów w procesie badania wytrzymałości konstrukcji statków powietrznych zdobyte w ciągu sześciu dekad działalności firmy a ostatnio choćby przy wdrażaniu rodzimych śmigłowców Sokół czy SW-4.

 - To nasze unikalne umiejętności sprawiły, że w Świdniku testujemy dziś w laboratoriach większość konstrukcji i istotnych komponentów wiropłatów wytwarzanych w całej międzynarodowej sieci zakładów  Leonardo. W dziedzinie prób statycznych i badań zmęczeniowych staliśmy się rzeczywistym liderem  – mówi prezes Majewski.

Dlatego też zresztą  świdnickim zakładom powierzono  wszechstronne przebadanie konstrukcji jedynego  budowanego w Europie pionowzlotu AW609 Tiltrotor.  Innowacyjna konstrukcja Leonardo łączy cechy i zalety śmigłowców i samolotów. Tego typu zmiennopłaty wykorzystywane przed wszystkim do transportu militarnego i specjalnego powstają już w USA i są  tam seryjnie produkowane.

Lubelskie PZL  biorą na siebie także  istotną część badań  prowadzonych  przez brytyjskie i włoskie ośrodki testowe  skoncentrowane na budowie bezzałogowego wiropłata RUAS Solo  powstającego w oparciu o platformę  polskich śmigłowców SW-4 (to ostatnia  w pełni samodzielna konstrukcja PZL Świdnik).

Powrót Głuszca?

Na kieleckim MSPO nie zabraknie w tym roku innego, zbudowanego w Świdniku śmigłowca - bojowej wersji Sokoła , czyli Głuszca. 8 tych powstałych we współpracy z Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych uzbrojonych maszyn służy już w polskiej armii.– W rodzimych zakładach powstała konstrukcja, łącząca cechy transportowca i szturmowca – doskonale nadająca się do ratownictwa bojowego, osłony zgrupowań własnych wojsk, konwojowania, uderzeniowych operacji prowadzonych pod osłoną lotnictwa, czy wsparcia misji helikopterów szturmowych – mówi Bartosz Głowacki ekspert militarny Skrzydlatej Polski.

W wojskowych planach  z minionej  dekady przewidywano zamówienie w PZL Świdnik nawet ponad 30 maszyn Głuszec, ale ostatecznie armia postawiła na przyspieszony zakup klasycznych, opancerzonych i ciężkozbrojnych helikopterów uderzeniowych.

Głuszce odegrały jednak swoją rolę:  pokazały, że rodzimy przemysł i ośrodki badawcze, takie jak ITWL stać na samodzielne konstruowanie  lotniczej broni wymagającej  integrowania zaawansowanych technologicznie  systemów elektronicznych  i zautomatyzowanego uzbrojenia ( maszynowa  broń pokładowa dla W-3PL powstała w  Zakładach Mechanicznych Tarnów a niekierowane pociski rakietowe robi skarżyskie Mesko.

Może warto zbudować uderzeniowy śmigłowiec

- Od momentu zbudowania pierwszego głuszca minęły lata, ale wciąż warto widzieć i doceniać w tej konstrukcji rozwojowy potencjał - przekonuje Mieczysław Majewski. Szef Świdnika twierdzi, że armii przydałby się rodzimy, prostszy w budowie śmigłowiec uzbrojony w rozsądnej cenie. A po wyposażeniu maszyny w kierowane pociski przeciwpancerne o większym zasięgu, zmodernizowane głuszce mogłyby też naleźć potencjalnych zagranicznych nabywców poszukujących na rynku ekonomicznego kosztowo ale skutecznego i wytrzymałego sprzętu – tłumaczy.

W przypadku korzystnego dla Leonardo rozstrzygnięcia przetargu na specjalistyczne śmigłowce dla polskiej armii powstanie pytanie o sens instalowania w Polsce produkcji helikopterów AW101, których na razie potrzebujemy w siłach zbrojnych zaledwie kilka: m.in. w wersji morskiej i bojowego ratownictwa. Majewski:  już obecnie produkujemy niektóre komponenty i elementy struktury AW101.  Przy niewielkiej skali zamówień trzeba będzie szukać bardziej racjonalnie skalkulowanych kompensat . – Można sobie wyobrazić np., że Polska , która zamierza kupić śmigłowce uderzeniowe,  mogłaby np. dołączyć do startującego właśnie włoskiego projektu budowy szturmowych helikopterów nowej generacji na partnerskich zasadach - kusi prezes „Świdnika”. -   Na świecie coraz częściej sojusznicy łączą siły  przy realizacji najtrudniejszych i najbardziej kosztownych projektów.

Korzyści są oczywiste: wpływ na pożądany z naszego punktu widzenia kształt nowej broni, udział polskich konstruktorów w rozwijaniu cennych  innowacji i perspektywa uzyskania niższej ceny za wspólne tworzony produkt – zachęca Mieczysław Majewski .

Na jubileuszowym, 25 Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego świdnicka firma chce też przypomnieć decydentom, że w zakładach pod Lublinem dysponuje badawczym i produkcyjnym potencjałem, który jest w stanie odpowiedzieć na większość helikopterowych potrzeb wojsk aeromobilnych. – Nad większością zagranicznych konkurentów mamy tę przewagę , że zdolności wytwórcze w dziedzinie wielu typów śmigłowców konsekwentnie budujemy w kraju. A to przecież istotne z punktu widzenia narodowego bezpieczeństwa - mówi Mieczysław Majewski prezes PZL.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej