Polityka bezpieczeństwa i obrony będzie jednym z głównych tematów grudniowego szczytu Unii Europejskiej. Wobec narastających zagrożeń europejskim przywódcom powinna przyświecać zasada niepodzielnego bezpieczeństwa i strategicznej solidarności.
Wyjątkowo szczyt w Brukseli
Brukselską tradycją stało się poświęcanie grudniowych spotkań szefów rządów i głów państw Unii Europejskiej zagadnieniom bezpieczeństwa i obrony. Tegoroczny szczyt będzie jednak wyjątkowy.
Z jednej strony toczyć się będzie w cieniu niepewności związanej z Brexitem oraz zwycięstwem Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Z drugiej, po raz pierwszy od wielu lat wydaje się, że europejscy przywódcy zaczynają rozumieć potrzebę odbudowy europejskich zdolności obronnych i instrumentów polityki bezpieczeństwa oraz realnego wzmocnienia współpracy Unii z sojuszem północnoatlantyckim.
Rosyjska agresja na Ukrainie oraz działania wojsk reżimu Al-Assada wspieranych przez Moskwę i Teheran w Syrii udowodniły, że teza o zmierzchu siły jako instrumentu polityki nie daje się obronić. By zapewnić własne bezpieczeństwo oraz bronić ładu międzynarodowego opartego na prawie i wartościach, Europa musi wrócić do myślenia w kategoriach strategicznych.
Wyścig z czasem
Konieczność wspólnej polityki obronnej i zarządzania kryzysowego jest ewidentna, lecz by taka polityka była skuteczna, państwa Unii muszą, po latach zaniedbań, zwiększyć wydatki wojskowe. W ciągu ostatniej dekady, nakłady i tak radykalnie zmniejszone po zimnej wojnie spadły o kolejne 10 proc. W relacji do produktu krajowego brutto są obecnie najniższe od momentu powstania NATO.