Możliwe odejścia posłów, spadające sondaże i przekonanie wśród dziennikarzy, że liderzy partii nie mają pomysłu na to, co robić dalej, to obecnie największe problemy Nowoczesnej. Ryszard Petru w przeszłości podkreślał, że jest liderem opozycji. Teraz jednak po raz pierwszy może stracić posłów ze swojego klubu. Sytuację partii pogarsza też fakt, że lider Nowoczesnej nie zdołał wykorzystać wniosku o wotum nieufności do narzucenia własnego tonu w dyskusji. Próbował co prawda nakreślić wizję państwa opartą na kontrze do PO i PiS, ale jego przemówienie przyćmiło starcie Szydło i Schetyny.
Ryszard Petru skrytykował co prawda PiS, ale nie zaatakował wprost Platformy. I na tym stracił.
Bitwa populistów
Epizod z wotum nieufności dobrze pokazuje problem, który ma teraz Nowoczesna. Bo Petru nie potrafił wykorzystać momentu, by odróżnić się od Grzegorza Schetyny.
Kolejny test może nastąpić już w środę. Platforma zapowiedziała, że tego dnia przedstawi diagnozę dotyczącą m.in. stanu finansów publicznych. Ma też zaprezentować pomysł na 13. emeryturę, zarysowany już w ubiegłotygodniowym przemówieniu Schetyny.
Posłanka Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała kilka dni temu, że Nowoczesna także zaprezentuje wyliczenia pokazujące, ile taki pomysł miałby kosztować. Przekaz partii jest prosty: Platforma jest niewiarygodna, ale też stosuje populistyczne chwyty tylko po to, by przelicytować PiS. Jak mówi „Rzeczpospolitej" Hennig-Kloska: – My nigdy nie będziemy bić się na populizm. To jest droga donikąd. To co zaproponowała PO ws. rozszerzenia programu 500+ na każde dziecko, wg naszych danych będzie kosztować dodatkowo 20 mld złotych.