Tygodnik "Polityka" poinformował, że minister obrony narodowej zgodził się na przyznanie swojemu rzecznikowi Bartłomiejowi Misiewiczowi prawa do korzystania z karty drogowej typu A. Uprawnia ona do korzystania ze służbowej limuzyny bez konieczności ewidencji przejechanych kilometrów i podawania tras.

"Polityka" zwraca uwagę, że nawet dwugwiazdkowi generałowie z reguły dysponują kartą drogową typu B, która może być używana tylko w celach służbowych i w godzinach pracy.

Tomasz Siemoniak, były szef MON skomentował w rozmowie z Wirtualną Polską doniesienia "Polityki".

- Za moich czasów rzecznicy nie mieli takich uprawnień - powiedział. Siemoniak dodał, że nie zgodziłby się na takie zasady i zaznaczył, że rzecznik resortu w czasie, gdy był on ministrem obrony, jeździł nawet służbowo prywatnym autem. - To elementarne zasady. Trzeba odróżnić rzecznika od ministra - dodał.