BDO: już trzy dekady w Polsce

Grupa w tym roku świętuje 30-rocznicę działalności na polskim rynku. Ten czas pozwolił zbudować solidną, międzynarodową i mocno zintegrowaną firmę.

Publikacja: 05.05.2021 21:00

BDO: już trzy dekady w Polsce

Foto: AdobeStock

BDO formalnie zaczęło działać na polskim rynku w 1991 r. Jednak aktywność firmy sięgała nieco wcześniejszego okresu, mimo że wówczas nie działała ona pod marką BDO.

- Moja przygoda z pracą w Polsce zaczęła się na przełomie lat 1989-1990. Wówczas poproszono nas - mnie i mojego późniejszego wspólnika Kristofa Zorde (był drugim prezesem BDO do czerwca 2014 r.-red.) - o przygotowanie programu szkoleniowego dotyczącego prywatyzacji dla polskich przedsiębiorców, tworzących się firm konsultingowych oraz kancelarii prawnych. Przekazywaliśmy wtedy wiedzę na temat tego, co to jest prywatyzacja, jak wygląda selekcja przedsiębiorstw, jaki jest proces wyceny majątku czy jak można oferować przedsiębiorstwo na sprzedaż - opowiada Andre Helin, prezes BDO. Na szkoleniu się nie skończyło. Po upadku systemu komunistycznego w Polsce, zapadły decyzje o pierwszych prywatyzacjach. Agencja Przekształceń zainicjowała projekt wytypowania pięciu spółek, które jako pierwsze miały trafić na giełdę. Były to: Tonsil, Próchnik, Krosno, Śląska Fabryka Kabli i Exbud. Każda z tych spółek dostała grupę konsultingową, która miała im pomóc z wejściem na parkiet. Wszystkie spółki miały jedną cechę wspólną: zarówno zarządy, jak i związki zawodowe wyraziły zgodę na przekształcenie, a więc był konsensus społeczny na prywatyzację.

- My dostaliśmy Śląską Fabrykę Kabli. Prywatyzacja to był pierwszy krok. Drugim było wejście na giełdę. Gdy przygotowywaliśmy prospekt emisyjny Śląskiej Fabryki Kabli, giełdy jeszcze nie było, dlatego w prospekcie uwzględnialiśmy ostrzeżenie dla inwestorów w formule: „Gdy powstanie giełda..." - wspomina szef BDO. Podkreśla, że możliwość współtworzenia GPW, a także dynamiczny okres prywatyzacji spowodowały, że w głowach narodziła się idea stworzenia polskiej firmy konsultingowej. - Do tej pory wszelkie prace wykonywaliśmy jako konsultanci zagraniczni. Na co dzień bowiem moje życie zawodowe i osobiste skoncentrowane było w Danii – wspomina Helin.

Przełomowe momenty

Szef BDO podkreśla, że przyłączenie do sieci BDO nie było pierwszym wyborem.

- Szukaliśmy międzynarodowej sieci, dzięki której moglibyśmy zapewnić obsługę klientów na najwyższym poziomie. Początkowo z RIR Revision, którą prowadziłem, przeszliśmy do Moore Stephens. Jednak dość szybko okazało się, że jest to firma dla nas za mała na rozwój, który chcieliśmy osiągnąć. Stąd decyzja o wejściu do Sieci BDO. I tak w 1991 r. zaczęło swoją działalność BDO. Hasła przewodnie firmy od początku aktywności, kultywowane do dziś to: Wizja Wiedza Wartość - wskazuje Helin. Wtedy też pojawili się pierwsi pracownicy firmy, jak Anna Głacka, Anna Bernaziuk, Hanna Sztuczyńska, Krystyna Sakson i Leszek Kramarczuk. - To był i nadal jest fantastyczny team. Wiele osób, które zaczynało pracę w naszej firmie w latach 90. XX wieku pracuje z nami do dziś – podkreśla Helin. Zapytany o to jakie były przełomowe momenty w 30-leciu BDO, wymienia m.in. pierwsze prywatyzacje i współtworzenie rynku kapitałowego, w tym GPW.

- Trzeba podkreślić, że zaczynając pracę w Polsce na przełomie 1989 i 1990 roku mieliśmy ten przywilej, że przywożąc do kraju nad Wisłą wiedzę i doświadczenie byliśmy pionierami w wielu dziedzinach. Po pierwszych prywatyzacjach podsunęliśmy pomysł prywatyzacji sektorowych. Okazało się bowiem, że te jednostkowe trwały zbyt długo. Należało wówczas wziąć daną branżę i przygotować dla każdej swoisty dekalog wymogów do spełnienia podczas prywatyzacji. W tym dekalogu znalazły się takie elementy jak zasady analiz, wycen, prezentacji wyników inwestorom, marketing. My opracowaliśmy takie wytyczne dla branży piwowarskiej. W efekcie to właśnie ten sektor został najszybciej sprywatyzowany i - co najważniejsze - bez żadnych konfliktów społecznych - wspomina Helin. Dodaje, że później były Narodowe Fundusze Inwestycyjne. Potrzebowały one audytora. Prace były tak zaawansowane, że w pewnym momencie BDO było audytorem 9 z 11 takich funduszy. Kolejnym pionierskim projektem była obsługa spółek leasingowych. - Opracowaliśmy, na prośbę Komisji Nadzoru Finansowego, standard rachunkowości dla firm leasingowych. Obsługiwaliśmy też pierwszą firmę leasingową w Polsce – podkreśla Helin. Dodaje, że następne pionierskie przedsięwzięcie to rachunkowość fuzji. W Polsce wówczas nie znano takiego pojęcia. BDO uczestniczyło też w pierwszym połączeniu funduszy inwestycyjnych jako spółek publicznych.

Od samego początku aktywność związana z „wprowadzaniem" spółek na giełdę, a także współpraca z jednostkami zaufania publicznego były priorytetami BDO. W ciągu tych trzech dekad firma wprowadziła na warszawski parkiet 32 spółki.

Warto odnotować, że BDO jako sieć, jest także wiodącą firmą audytorską na innych rynkach kapitałowych. Przykładem może być londyńska giełda AIM, gdzie BDO obsługuje ponad 150 podmiotów notowanych na brytyjskim parkiecie.

Jak firma wygląda dziś...

Ostatnie 15 lat działalności BDO to etap prowadzenia firmy dojrzałej. Rynek się uregulował, zrobił się bardziej stabilny.

- Przypominamy zagraniczne firmy tego typu. Poszerzamy naszą działalność, jesteśmy firmą międzynarodową, multidyscyplinarną, a jednocześnie mocno zintegrowaną – mówi Helin. Dziś podstawowe działy merytoryczne BDO to: audyt, usługi księgowe, doradztwo podatkowe, wyceny i przejęcia firm oraz działalność szkoleniowa. Obecnie firma zatrudnia blisko 400 osób. Zaczynała w Warszawie i Katowicach. Potem był Poznań i Wrocław. Teraz jest jeszcze Kraków.

Zapytany o kluczowych pracowników firmy Helin podkreśla, że jest ich wielu i to długoletnich. - Od zawsze powtarzam, że miałem w życiu szczęście do ludzi. Zarówno w Dani, jak i w Polsce spotkałem wiele ciekawych, kreatywnych i dynamicznych osób. Wpływ takich osób jak Kristofa Zorde, Anny Bernaziuk, Hanny Sztuczyńskiej, Krystyny Sakson, czy też Anny Głackiej na przestrzeni wszystkich lat działalności naszej firmy, w kontekście jej rozwoju, jest ogromny. Nazwisk mógłbym wymienić tu wiele, ale nie chcę nikogo pominąć, żeby nie poczuł się urażony - podsumowuje.

... i jak będzie w przyszłości

Strategia rozwoju BDO w Polsce jest podporządkowana ogólnej strategii rozwoju Sieci BDO. Aktualnie BDO jest według International Accounting Bulletin najszybciej rozwijającą się międzynarodową siecią audytorsko-konsultingową, bardzo mocną osadzoną na rynku kapitałowym.

- Celem strategicznym naszej firmy jest dalszy rozwój jako międzynarodowej, wielodyscyplinarnej firmy konsultingowej, oferującej komplementarne usługi doradcze. Jesteśmy częścią międzynarodowej społeczności i obsługujemy bardzo wiele podmiotów zagranicznych - podkreśla prezes. Dodaje, że ważnym elementem w strategii rozwoju BDO jest też dalsza digitalizacja procesów operacyjnych.

- Kładziemy też duży nacisk na rozwój naszej działalności szkoleniowej w ramach BDO Academy, która w czasie pandemii odczuwała trudne chwile, odnotowała znaczny spadek przychodów i musiała radykalnie zmienić model operacyjny. Wszystko się jednak udało, a wyciągnięte z tej lekcji wnioski pozwalają widzieć przyszłość w jasnych barwach – podsumowuje prezes Helin.

BDO formalnie zaczęło działać na polskim rynku w 1991 r. Jednak aktywność firmy sięgała nieco wcześniejszego okresu, mimo że wówczas nie działała ona pod marką BDO.

- Moja przygoda z pracą w Polsce zaczęła się na przełomie lat 1989-1990. Wówczas poproszono nas - mnie i mojego późniejszego wspólnika Kristofa Zorde (był drugim prezesem BDO do czerwca 2014 r.-red.) - o przygotowanie programu szkoleniowego dotyczącego prywatyzacji dla polskich przedsiębiorców, tworzących się firm konsultingowych oraz kancelarii prawnych. Przekazywaliśmy wtedy wiedzę na temat tego, co to jest prywatyzacja, jak wygląda selekcja przedsiębiorstw, jaki jest proces wyceny majątku czy jak można oferować przedsiębiorstwo na sprzedaż - opowiada Andre Helin, prezes BDO. Na szkoleniu się nie skończyło. Po upadku systemu komunistycznego w Polsce, zapadły decyzje o pierwszych prywatyzacjach. Agencja Przekształceń zainicjowała projekt wytypowania pięciu spółek, które jako pierwsze miały trafić na giełdę. Były to: Tonsil, Próchnik, Krosno, Śląska Fabryka Kabli i Exbud. Każda z tych spółek dostała grupę konsultingową, która miała im pomóc z wejściem na parkiet. Wszystkie spółki miały jedną cechę wspólną: zarówno zarządy, jak i związki zawodowe wyraziły zgodę na przekształcenie, a więc był konsensus społeczny na prywatyzację.

Pozostało 81% artykułu
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze