Południowa Andaluzja jest największym na świecie regionem produkcji oliwy z oliwek, przypada na nią połowa światowej produkcji. Nałożone od 18 października przez administrację Trumpa cło 25 proc. na produkty rolne z Europy objęły tez hiszpańską oliwę.
- Nie rozumiem, dlaczego za umowę polityków z Airbusem musi płacić sektor oliwy — powiedział Reuterowi Pablo Casado (54 lata), który od 40 lat jest związany z plantacja drzew oliwkowych.
On i jemu podobni zaczynają pracę przed wschodem słońca, gdy niska temperatura pozwala zachować najlepsze właściwości tych owoców. Praca jest ręczna albo z pomocą mechanicznych „grzebieni”, którymi wyczesuje się drzewa z oliwek, a całe ich tony odwozi natychmiast do spółdzielczego punktu wyciskania oliwy.
- W ciągu tych 40 lat nie mieliśmy nigdy podobnej sytuacji, która zagraża całemu sektorowi — dodał Casado. Cena litra oliwy z pierwszego tłoczenia na zimno (extra virgen) na poziomie 2 euro jest już poniżej kosztów produkcji 2,4 euro. Poza karnym cłem, ceny na rynku zmalały w ostatnim roku o 44 proc. z powodu rekordowych zbiorów
W malej wiosce Porcuna większość z 7 tys. mieszkańców hoduje oliwki i produkuje oliwę tradycyjnymi metodami, które pozwalają zachować jej najwyższą jakość. Większość prac na plantacji i przy prasach wykonuje się ręcznie. Według Casado, tacy producenci jak on nie mogą konkurować z tanim importem albo z dużymi nowoczesnymi plantacjami, a dodatkowe cło może wykluczyć go z tego interesu.