Rz: W piątek posłowie opozycji spróbują wyjaśnić rolę dr. Wacława Berczyńskiego w wartym 13,4 mld zł śmigłowcowym „przetargu dekady". Publiczne wypowiedzi przewodniczącego podkomisji smoleńskiej wskazują, że to on pogrzebał szanse caracali w grze o polskie zamówienia na helikoptery wielozadaniowe. Takie było zadanie dr. Berczyńskiego?
Bartosz Kownacki, wiceszef MON ds. modernizacji Sił Zbrojnych: Doktor Berczyński jako etatowy pracownik MON i doświadczony ekspert w dziedzinie lotnictwa na prośbę ministra Antoniego Macierewicza oceniał śmigłowcowe postępowanie. Bez wątpienia miał wiedzę i wszelkie kompetencje zawodowe, aby to czynić. To nieprawda, że szef MON ustanowił eksperta formalnym pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców. Dr Berczyński nie miał, to oczywiste, żadnego wpływu na rozstrzygnięcia w sprawie caracali, bo na ówczesnym etapie postępowania losy przetargu były w rękach ministra rozwoju i finansów. To ten resort oceniał przemysłową ofertę Airbus Helicopters, czyli offset. Ta ocena była negatywna, bo nie spełniała polskich oczekiwań biznesowych i związanych z bezpieczeństwem państwa.
Producent caracali w ubiegłorocznym liście do premier Beaty Szydło zarzucał, że jego planów inwestycyjnych zgłoszonych w ramach oferty offsetowej nie zaakceptowano z przyczyn pozamerytorycznych. Prezes Airbus Group groził wręcz w tej sytuacji dochodzeniem roszczeń za utracone korzyści.
Znam przebieg negocjacji offsetowych, bo w kluczowych momentach, gdy MON chciało zaakcentować, że na konkretnych projektach mu szczególnie zależy, uczestniczyłem w spotkaniach. Jedyne, co mogę stwierdzić, to fakt, że negocjowaliśmy realizację umowy offsetowej w dobrej wierze. Po 344 dniach sporów uznaliśmy, że nie ma szans na poprawienie przez Airbus kompensacyjnej oferty. Fakty są takie, że stanowiska negocjacyjne ze stroną francuską rozmijały się diametralnie, a Airbus Helicopters nie był skłonny do ustępstw i kompromisu.
Zamiast 13,4 mld zł wartość realnego offsetu ledwie przekraczała 3 mld zł (po zastosowaniu tzw. mnożników offsetowych, którymi premiuje się kompensaty najcenniejsze i najbardziej wartościowe technologicznie, nominalna wartość inwestycji sięgałaby ok. 10 mld zł). Ale właśnie wysokość mnożników strona francuska konsekwentnie wywindowała na poziom maksymalny. Odrzucono kompromisową propozycję rządu, by (w skali 2–5) nagradzać wartościowe przedsięwzięcia najwyżej mnożnikiem 3,5-procentowym. Airbus upierał się przy mnożnikach powyżej 4 proc.