Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało swojego prezydenta w żadnym mieście wojewódzkim. Jedynie w Katowicach wygrał Marcin Krupa, startujący z własnego komitetu, ale popierany m.in. przez PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie wystawiła w tym mieście własnego kandydata.
- Pewnie będziemy teraz mieli przez kilka dni podobną sytuację, jak po I turze, że będzie takie zaklinanie rzeczywistości. Po dwóch turach wyborów samorządowych trzeba jeszcze raz powtórzyć zasadnicze fakty: PiS wygrało wybory samorządowe w 2018 roku - stwierdził jednak w TVN24 Jarosław Sellin. - Wygrało wybory samorządowe tak, jak nikomu się dotąd nie udało - podkreślił.
- Wygraliśmy wybory i w dodatku zrealizowaliśmy to, co chcieliśmy zrealizować. Przede wszystkim chcieliśmy zrealizować to, żeby mieć więcej wpływów jeśli chodzi o władzę w sejmikach wojewódzkich, po prostu więcej marszałków. Dzisiaj wygraliśmy w dziewięciu województwach, a z tego w sześciu możemy rządzić samodzielnie - komentował wiceminister kultury.
Sellin przyznał, że jego partia liczyła na dobre wyniki w wielkich miastach. - Przegraliśmy w zdecydowanej większości z nich, chociaż też tutaj dywersyfikowałbym, jeśli chodzi o te bezpośrednie starcia prezydentów, burmistrzów, wójtów. Tutaj rzeczywiście sukcesów nie ma, natomiast posunęliśmy się do przodu, jeśli chodzi o procenty poparcia w poszczególnych miastach i często reprezentacje PiS w radach miast - przekonywał.
- Nie mówię, że nie mamy problemu. Mamy problem, tylko opisujmy to bardziej szczegółowo - mówił Sellin, dodając, że "nawet cywilizacyjnie, w naszej cywilizacji zachodu, cywilizacjach euroamerykańskiej, miasta są bazą raczej elektoratu lewicowo-liberalnego".