Krzysztof Łapiński uważa, że sprawa Bartłomieja Misiewicza to był obciach. Mówiąc o byłym rzeczniku MON poseł PiS powiedział, że "ręce mu opadają". - Dobija mnie, że kampanijny trud wielu osób, w tym mój, jest marnotrawiony. Nie po to harowałem, by teraz nasza praca była przekreślana przez niemądre wypowiedzi, głupie decyzje czy niegodne zachowania ludzi, których wtedy wokół nas nie było. Ja pamiętam, z kim pracowałem - powiedział polityk.

Łapiński współtworzył strategię Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Czy poseł PiS nie ma wrażenia, że po wyborach został odsunięty do rezerwy partii? - Jesteśmy w strategicznej rezerwie kadrowej. To były dwie bardzo trudne kampanie i pozwolono nam odpocząć - skomentował.

- To polityka, nigdy nie jest powiedziane, że jak pracujesz w kampanii, to musisz zostać nagrodzony. Była praca do zrobienia, wykonaliśmy ją i już. Fatalnie by to wyglądało, gdybym teraz chodził i płakał, że nie dano mi jakiejś posady. Nikt mi nigdy tego nie obiecywał, nie mam pretensji, nie ma tematu - dodał Łapiński.

Więcej: "Dziennik Gazeta Prawna"