Kancelaria Sejmu miała kupić drogie auto do przewozu psów

Kancelaria Sejmu planowała zakup wyjątkowo drogiego auta do przewozu czworonogów.

Aktualizacja: 28.08.2020 09:50 Publikacja: 27.08.2020 18:23

Kancelaria Sejmu miała kupić drogie auto do przewozu psów

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

O dwóch psach, które od 2018 roku patrolują teren parlamentu w służbie straży marszałkowskiej, niewiele wiadomo. Kancelaria Sejmu nie ujawnia ich imion w obawie, że osoby postronne mogłyby je rozpraszać. Jawne nie jest też miejsce ich zakupu i szkolenia, a nawet rasa, choć nieoficjalnie mówi się, że są to owczarki belgijskie malinois.

Wiadomo za to, że w ubiegłym roku planowano dla nich wyjątkowo kosztowny zakup. Wyszedł na jaw wskutek kontroli NIK wykonania budżetu Kancelarii Sejmu. „Zrezygnowano z zakupu samochodu dla Straży Marszałkowskiej do przewozu służbowych psów (300 tys. zł), ponieważ przystosowano do tego celu dwa pojazdy będące w dyspozycji Biura Administracyjnego” – głosi raport NIK.

O tym, że straż marszałkowska planuje zakup auta za 300 tys. zł, wiadomo było od lipca 2018 roku, gdy do Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych trafił projekt budżetu Kancelarii Sejmu na 2019 rok. Widniała w nim pozycja „specjalistyczny pojazd samochodowy dla Straży Marszałkowskiej – 300 tys. zł”.

Od razu przykuła uwagę posłów. 19 lipca 2018 roku podczas posiedzenia komisji o to, czym ma być „specjalistyczny pojazd”, pytali Krzysztof Truskolaski z Nowoczesnej i Tomasz Głogowski z PO. Od szefowej Kancelarii Sejmu Agnieszki Kaczmarskiej wcale jednak nie usłyszeli, że ma on posłużyć psom. „To pojazd do przewożenia korespondencji niejawnej, środków finansowych, materiałów niebezpiecznych, broni i amunicji” – mówiła. Wyjaśniała, że dotąd korzystano z takiego samochodu SOP, ale w związku z przejęciem od tej służby zadań przez straż marszałkowską będzie musiała ona kupić własny.

Jak to możliwe, że pojazd do przewozu broni stał się nagle autem dla psów? Spytaliśmy o to Centrum Informacyjne Sejmu, które utrzymuje, że planowano kupić właśnie taki pojazd, o którym mówiła Kaczmarska. „W trakcie wykonywania budżetu, po analizie potrzeb i własnych możliwości, do wykonywania wyżej wymienionych celów w ramach oszczędności postanowiono wykorzystać samochody z taboru Kancelarii Sejmu” – tłumaczy CIS.

Jak wyjaśnia, gdy w budżecie pozostały niewykorzystane pieniądze „Straż Marszałkowska wystąpiła z wnioskiem o dokonanie korekty przeznaczenia tych środków i wpisania do planu zakupu dwóch pojazdów do przewozu psów służbowych”. Z wyjaśnień CIS wynika więc, że auta dla psów miały być dwa, a nie jedno, jak pisze NIK. Centrum Informacyjne Sejmu dodaje, że „pomimo dokonania korekty planu szef Kancelarii Sejmu podjęła decyzję” o dostosowaniu do transportu psów już posiadanych samochodów, a środki wróciły do budżetu.

Problem w tym, że z raportu NIK wcale nie wynika, że pierwotnie planowano kupić samochód do przewozu pieniędzy i broni. Kontrolerzy piszą wyłącznie o planach nabycia auta dla psów.

Zaskoczenia nie kryje też poseł Głogowski, który w 2018 roku dopytywał o przeznaczenie „specjalistycznego pojazdu samochodowego”. – Mam nadzieję, że celem minister Kaczmarskiej nie było wprowadzenie posłów w błąd. Jeśli z kolei dokonywano zmian w budżecie po tym, gdy zyskał on akceptację komisji, też trzeba by to ocenić negatywnie – dodaje.

Zauważa, że kwota, którą Kancelaria Sejmu chciała przeznaczyć na auto dla psów, mogłaby nie uzyskać akceptacji opinii publicznej. Jeżeli rzeczywiście samochód miał być jeden, jak pisze NIK, jego cena wielokrotnie przekraczałaby wartość podobnych aut kupowanych przez policję. Np. w listopadzie 2018 rok Komenda Stołeczna Policji rozstrzygnęła przetarg na zakup czterech samochodów typu kombivan do przewozu psów służbowych, a każdy kosztował 112 tys. zł.

– Pojawia się też pytanie, czy rzeczywiście Kancelaria Sejmu potrzebuje pojazdów do transportu psów, skoro posiada ich tylko dwa i nie wyjeżdżają one na odległe akcje – kontynuuje poseł Głogowski.

„Pojazdy służą do ich przewozu na miejsce pełnienia służby” – odpowiada Centrum Informacyjne Sejmu.

O dwóch psach, które od 2018 roku patrolują teren parlamentu w służbie straży marszałkowskiej, niewiele wiadomo. Kancelaria Sejmu nie ujawnia ich imion w obawie, że osoby postronne mogłyby je rozpraszać. Jawne nie jest też miejsce ich zakupu i szkolenia, a nawet rasa, choć nieoficjalnie mówi się, że są to owczarki belgijskie malinois.

Wiadomo za to, że w ubiegłym roku planowano dla nich wyjątkowo kosztowny zakup. Wyszedł na jaw wskutek kontroli NIK wykonania budżetu Kancelarii Sejmu. „Zrezygnowano z zakupu samochodu dla Straży Marszałkowskiej do przewozu służbowych psów (300 tys. zł), ponieważ przystosowano do tego celu dwa pojazdy będące w dyspozycji Biura Administracyjnego” – głosi raport NIK.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Cezary Tomczyk mówi, że KO chce wygrać z Niemcami
Polityka
Europoseł PiS mówi, że "to jest już inna UE". Czy Polska powinna ją opuścić?
Polityka
Sondaż: Nowy lider rankingu zaufania. Rośnie nieufność wobec Szymona Hołowni
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia