Sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych opowiedziała się jednogłośnie za przyjęciem inicjatywy ustawodawczej ws. podwyżki wynagrodzeń dla parlamentarzystów i przedstawicieli władzy wykonawczej. Przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński z PiS poinformował, że wszystkie kluby parlamentarne opowiedziały się za przyjęciem projektu.
Tymczasem w poprzedniej kadencji parlament obniżył wynagrodzenia posłów i senatorów o 20 proc. Była to reakcja na ujawnienie przez media wysokich nagród przyznawanych przez premier Beatę Szydło członkom swojego rządu.
Andrzej Dera pytany w TVN24 o to czy prezydent podpisze ustawę ws. podwyższenia wynagrodzenia parlamentarzystom i przedstawicielom władzy wykonawczej stwierdził, że trzeba "poczekać na to, co wyjdzie z polskiego parlamentu".
- Jeśli chodzi o wynagrodzenia osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie, w tym parlamentarzystów, to mamy całkowity bałagan. Mnie zszokowało, że skarbnik miasta Warszawa zarabia trzy razy tyle co minister finansów - mówił Dera.
Prezydencki minister stwierdził też, że "odpowiedzialność rodzi też konsekwencje finansowe". - Musi to być atrakcyjna praca. Nie może być tak, żeby wiceministrami zostawały osoby z łapanki - zaznaczył.
- Niestety przez wiele lat była presja ulegania tabloidom, dla mnie niezrozumiała - przyznał Dera. - Mamy bardzo dziwną sytuację, w której druga osoba w państwie zarabia mniej niż inne organy - dodał.
Na pytanie o projekt przyznania wynagrodzenia Pierwszej Damie, który również znalazł się w projekcie zmian w przepisach przyjętych przez Komisję Regulaminową, Spraw Poselskich i Immunitetowych, Dera odpowiedział, że "jest niezrozumiałe, iż prezydent musi opłacać składki (ubezpieczeniowe) swojej żony, która - jako Pierwsza Dama - ma ogromne obowiązki".