Reklama

Adam Bodnar: Dla młodzieży autorytetami są Zbigniew Stonoga i Max Kolonko

- Przeprowadziliśmy badania w 16 szkołach w całym kraju. M.in. pytaliśmy w ramach tych badań dzieci, jakich dziennikarzy oni znają. I nazwiska jedyne, które padały, to były nazwiska Zbigniew Stonoga i Max Kolonko – powiedział rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, komentując obrady Sejmu Dzieci i Młodzieży z 1 czerwca i wypowiedzi młodych parlamentarzystów, z których „niektóre można kwalifikować jako mowę nienawiści”.

Aktualizacja: 05.06.2017 11:17 Publikacja: 05.06.2017 11:10

Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar

Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar

Foto: tv.rp.pl

Rzecznik w programie #RZECZoPOLITYCE odniósł się także do postępów w sprawie wyjaśniania śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu.

- Bardzo ważne jest, by całą sprawę wyjaśnić do końca. Obawiam się słów ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego (Zbigniewa Ziobry), który z trybuny sejmowej przesądził, co było powodem śmierci pana Igora (Stachowiaka). A powinien deklarować w takiej sytuacji, że zrobi wszystko, co możliwe, aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Tym bardziej, że zgodnie ze standardami praw człowieka to na nim spoczywa odpowiedzialność za to, żeby to wyjaśnić – powiedział Bodnar. Jego zdaniem jeśli sprawa nie zostanie wystarczająco wyjaśniona, to Polsce może grozić odpowiedzialność przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasbourgu.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Donald Trump: Putin mnie zawiódł. Naprawdę mnie zawiódł
Polityka
„Rzecz w tym": Polska gospodarka po złotym wieku – czekają nas naprawdę trudne czasy
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz w Kijowie. Polska i Ukraina podpisały „trzy ważne porozumienia”
Polityka
Zwolnieni dyscyplinarnie z Instytutu Pileckiego zostali przywróceni do pracy
Reklama
Reklama