Reklama

Kurdowie. Zdradzony lud pustyni

Kurdowie wiernie pomagali Stanom Zjednoczonym w zniszczeniu ostatnich ognisk światowego terroryzmu na Bliskim Wschodzie. Gdy cel osiągnięto, przestali być potrzebni. Ale dla nich to wcale nie koniec walki o wolny Kurdystan.

Aktualizacja: 20.10.2019 12:52 Publikacja: 18.10.2019 10:00

Hewrin Chalaf była szefową kurdyjskiej partii Przyszłość Syrii. Zamordowali ją brutalnie protureccy

Hewrin Chalaf była szefową kurdyjskiej partii Przyszłość Syrii. Zamordowali ją brutalnie protureccy bojówkarze. Rząd w Ankarze skomentował jej śmierć lakonicznym stwierdzeniem o „neutralizacji terrorystki”. Na zdjęciu rzymski protest przeciwko tureckiej inwazji na północną Syrię, rozpoczętej po decyzji o wycofaniu wojsk USA z tego regionu

Foto: Getty Images

Nie wiadomo, jak zginęła Hewrin Chalaf. W takich przypadkach trudno jest dociec szczegółów. Niezależne źródła podają, że została zgwałcona, ukamienowana, a po śmierci ucięto jej głowę. Protureccy bojówkarze nierzadko tak właśnie postępują ze schwytanymi Kurdyjkami, ale tym razem nie sposób tego potwierdzić, gdyż kobietę pochowano bez obdukcji. Wiadomo tylko, że samochód, którym jechała z Al-Kamiszli do oblężonego Manbidżu, został ostrzelany serią z peemu. Wszystkich ośmiu mężczyzn z jej eskorty zabito od razu, ten moment widać na dostępnym filmie. Na innym filmie Hewrin Chalaf leży, już nieżywa, w śmieciach na poboczu drogi. Jej kruczoczarne włosy, brwi i rzęsy przysypał pył pustyni. Kamerzysta trąca ją nogą i mówi: „Oto ciało świni".

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama