„Rozczarowani" to animowany serial z założenia dla dorosłych – dość brutalny i wulgarny, ale jak na dzisiejsze standardy, raczej dla nastolatków. Humor opiera się na żartach sytuacyjnych i wykoślawieniu baśniowego świata: wszechobecności przemocy, alkoholu i narkotyków w królestwie pełnym zaklętych wieprzy i puszczalskich wróżek. Fabuła kręci się wokół zbuntowanej księżniczki Bean, dobrego elfa i kotopodobnego (a jakże!) demona. I ogólnie wokół dysfunkcyjnej rodziny królewskiej.
Z początku zachwycają kreska animacji i znakomite głosy, jednak jedynie w wersji angielskiej. Świetnie sobie radzi Abbi Jacobson jako Bean, Eric André – chyba w dziesiątkach różnych ról, i przede wszystkim John DiMaggio jako król Zog. Historia jednak długo się rozkręca i łatwo można się znudzić.
Najpierw otrzymujemy dwa odcinki wprowadzające w fantastyczny świat, potem nagle fabuła jakby przestaje mieć znaczenie i kolejne epizody zaczynają być ze sobą dziwnie niepowiązane, ale pod koniec pierwszego sezonu historia znowu nabiera kształtu, a serial przestaje rozczarowywać. Tym bardziej dziwię się Netfliksowi, że jeszcze przed premierą udostępnił krytykom jedynie sześć pierwszych odcinków. Sami są sobie winni średnich recenzji.
„Rozczarowani" momentami potrafią nieźle rozśmieszyć, do tego fabuła na tyle się rozkręca, że naprawdę nie mogę doczekać się drugiego, zapowiedzianego już sezonu. Zresztą pierwszy wciąż pozostawia wiele pytań.
Oczywiście, jak mawia demon, „rozrywka służy jedynie udobruchaniu mas i prowadzi do zepsucia i ostatecznego upadku cywilizacji". Ale rozważając za i przeciw... chyba warto.