Podwyżki cen za odpady

Samorządy szukają sposobu urealnienia stawek za odpady. Podwyżki są duże – nawet 300 proc.

Aktualizacja: 15.03.2019 07:00 Publikacja: 14.03.2019 17:14

Podwyżki cen za odpady

Foto: AdobeStock

Opłaty za śmieci idą w górę. Przybywa społecznych protestów. Sprzeciwiają się m.in. mieszkańcy podwarszawskich Marek. Nie chcą zbyt wysokich podwyżek, które wynikają z powiązania opłat z ilością zużywanej wody.

Władze miasta tłumaczą, że planowane od maja podwyżki w wysokości ok. 300 proc. są nieuniknione, a dzięki zmianie metody nie będzie płacenia za „martwe dusze".

Marki nie są jedyne.

Firmy dyktują ceny

– Rozumiem mieszkańców, że są rozgoryczeni. Niestety, zmiany są konieczne – mówi Jacek Orych, burmistrz Marek. – Wzrosły koszty wywozu odpadów. Firma, z którą mieliśmy podpisaną umowę do końca 2019 r., złożyła wypowiedzenie pod koniec ub.r. Siedem innych przedsiębiorstw nie zgodziło się wywozić śmieci z Marek. Nie chcieliśmy, by doszło do takiej sytuacji jak w Nieporęcie, gdzie przez jakiś czas nikt nie odbierał odpadów. W końcu zgodziła się firma, która wcześniej rozwiązała z nami umowę. Zgodziła się wrócić na czas do ogłoszenia przetargu i wyłonienia nowej firmy. Niestety, zażądała wynagrodzenia w wysokości 1,2 mln zł. Wcześniej płaciliśmy jej co miesiąc 350 tys. zł. Nie podnieśliśmy jednak opłat mieszkańcom. Rozpisaliśmy przetarg, zgłosiły się dwie firmy, wybraliśmy tańszą. Zażądała 1,4 mln zł. Niestety, nie możemy dłużej już dopłacać mieszkańcom do opłat. W maju będzie więc wysoka podwyżka – wyjaśnia burmistrz Marek.

Nie dziwi to Marka Wójcika ze Związku Miast Polskich.

Czytaj także: Opłata za śmieci nie jest karą - wyrok NSA

– Podwyżki są teraz wszędzie. Firmy wywożące śmieci podzieliły między siebie rynek i teraz dyktują ceny. Ale podwyżki w Markach są wyjątkowo duże. Z reguły opłaty idą w górę o 100 proc., nie więcej – tłumaczy Marek Wójcik.

Kilka tysięcy martwych dusz

Na tym nie koniec zmian w Markach. Dużo emocji wywołuje bowiem nowo przyjęta metoda naliczania opłat, które będą teraz uzależnione od zużycia wody przez gospodarstwa domowe. W ten sposób władze miasta chcą walczyć z osobami, za które koszt wywozu odpadów ponoszą inni. To również problem innych miast.

– Z deklaracji śmieciowych wynika, że mamy ok 34 tys. mieszkańców. Tymczasem według naszych szacunków jest ich znacznie więcej, co najmniej 40 tys. Oznacza to, za nieuczciwych mieszkańców płacą inni. Nie mamy prawnych narzędzi by zmusić ludzi by podwali prawdę w deklaracjach, ale możemy zmienić metodę ustalania opłaty – wyjaśnia burmistrz Orych.

Jego zdaniem w wypadku wody każdy płaci za siebie.

– W Markach buduje się dużo. Po wprowadzeniu metody naliczania opłaty od zużycia wody opłatę będzie się płacić już przed złożeniem deklaracji śmieciowej. Poza tym będziemy mieli prawo naliczać opłatę za wywóz śmieci nawet, jeżeli mieszkaniec nie złoży deklaracji śmieciowej. W wypadku naliczania opłaty od liczby mieszkańców lokalu takich możliwości nie ma – tłumaczy burmistrz Marek.

Przyjęta metoda ma jednak podstawę prawną. Ustawa o porządku i czystości w gminach przewiduje cztery możliwości: wysokość opłaty można uzależnić od liczby mieszkańców, zużytej wody, powierzchni lokalu lub od gospodarstwa domowego.

– Żadna z metod ustalania opłat za wywóz śmieci nie jest powiązana z faktyczną ilością wyprodukowanych śmieci. Żadna nie jest więc do końca sprawiedliwa – uważa adwokat Maciej Kiełbus, partner w kancelarii dr. Krystian Ziemski Partners.

Według niego metoda uzależniająca opłatę od ilości mieszkańców również nie jest idealna. Nie ma w przepisach definicji mieszkańca. Dlatego w praktyce przysparza to problemów.

– Można oczywiście próbować sprawdzić, czy liczba osób podanych w deklaracji śmieciowej jest zgodna z rzeczywistością. Ale jest to w praktyce nierealne. Jak udowodnić, że osoba mieszka pod wskazanym adresem z zamiarem stałego pobytu? Zawsze przecież można powiedzieć, że przyszła z przyjacielską wizytą – mówi Maciej Kiełbus. Jego zdaniem metoda uzależniająca wysokość opłaty od zużycia wody jest w miarę obiektywna. – Im więcej osób mieszka, tym więcej zużywa wody. Jest mniejsza szansa na oszukanie „systemu" i podanie w deklaracji nieprawdy – wyjaśnia Maciej Kiełbus.

Cztery mało doskonałe metody

Innego zdania jest Marian Mazurek, radca prawny.

– A co z budynkami, które mają ogródki przydomowe, podlewanymi przez niektórych tylko mieszkańców? Są też domy niepodłączone do sieci miejskiej, tylko mają studnie głębinowe. Właściciele tych domów w ogóle nie będą płacić – uważa mec. Mazurek. – Poza tym są osoby, które biorą prysznic dwa razy w ciągu dnia, a inne – dwa razy w ciągu tygodnia. W pierwszym wypadku zużycie wody będzie duże większe, a więc i opłata będzie wysoka, a w drugim wypadku będzie odwrotnie, tylko dlaczego osoby dbające o higienę mają płacić więcej za wywóz śmieci.

312 kg śmieci przypada rocznie na jednego mieszkańca naszego kraju

12 mln ton odpadów komunalnych wyprodukowali w 2018 r. mieszkańcy gmin w Polsce

Opłaty za śmieci idą w górę. Przybywa społecznych protestów. Sprzeciwiają się m.in. mieszkańcy podwarszawskich Marek. Nie chcą zbyt wysokich podwyżek, które wynikają z powiązania opłat z ilością zużywanej wody.

Władze miasta tłumaczą, że planowane od maja podwyżki w wysokości ok. 300 proc. są nieuniknione, a dzięki zmianie metody nie będzie płacenia za „martwe dusze".

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a