Richardowi Bauderowi, który kierował działem projektowania diesli w Audi, Axelowi Eiserowi, Stefanowi Knirschowi i Carstenowi Naglowi z tego działu postawiono 12 zarzutów, m.in. spiskowania, oszustwa i naruszenia ustawy o czystości powietrza (Clean Air Act). W lipcu 2017 zarzuty usłyszał inż. Giovanni Pamio, który pracował w Audi.

W uzasadnieniu stwierdzono — informuje Reuter — że szefowie Audi zdali sobie sprawę, iż nie mogą dotrzymać amerykańskich norm skażenia z powodu ograniczeń projektowych wynikających z „konieczności zachowania dużego bagażnika i luksusowego systemu nagłaśniania". Inżynierowie powiedzieli Bauderowi w 2008 r., że jeśli nie będzie większego zbiornika paliwa, to „Audi będzie musiała oszukiwać w amerykańskich testach na emisję spalin" i zapewnić, aby autami można przejechać 10 tys. mil (16 tys. km) między przeglądami technicznymi.

Według rzecznika resortu sprawiedliwości, żaden z tej czwórki nie został aresztowany, wszyscy znajdują się w Niemczech, które nie stosują ekstradycji swych obywateli poza kraje Unii.

Wymiar sprawiedliwości USA oskarżył 13 osób w ramach skandalu z emisjami spalin, w tym b. szefa grupy Volkswagen, Martina Winterkorna. B. prezesa Audi, Ruperta Stadlera nie ma w tym gronie, Niemcy prowadzą odrębne śledztwo w jego sprawie.

Rzecznik Volkswagena Pietro Zollino powiedział, że grupa współpracuje nadal w śledztwie z amerykańskim resortem sprawiedliwości i nie zamierza komentować poszczególnych przypadków.