Mieszkania nie tanieją. To może dom albo ziemia?

Sprzedaż domów w II kw. w porównaniu z I kw. wzrosła o 15–18 proc. Polacy zaczęli je też chętniej sami budować. I rzucili się na działki.

Publikacja: 24.09.2020 20:40

Wielu klientów postawiło na zakup lub budowę domu

Wielu klientów postawiło na zakup lub budowę domu

Foto: shutterstock

Koronawirus zmienił plany wielu klientów. Anna Karaś, analityk Cenatorium, firmy dysponującej największą bazą danych o transakcjach na rynku nieruchomości, zauważa, że pandemia rozpaliła nadzieję na spadki cen mieszkań. Te jednak trzymają się mocno.

– Klienci przychylniej spojrzeli na nie dość że tańsze, to i kameralne osiedla na obrzeżach miast. Wielu ostatecznie postawiło na zakup bądź budowę domu – mówi Anna Karaś. – Bo któremu mieszczuchowi w czasie kwarantanny nie marzył się własny ogródek? A kto wie, czy praca zdalna nie zostanie z nami na znacznie dłużej i wówczas szybki dojazd do centrum straci na znaczeniu.

Kompletnych danych transakcyjnych jeszcze nie ma, ale ze wstępnych szacunków Cenatorium wynika, że w II kw. porównaniu z I kw. liczba transakcji na rynku domów wzrosła o 15–18 proc. – Największy wzrost odnotowaliśmy w woj. podlaskim i warmińsko-mazurskim – podaje ekspertka. – Istotny wzrost popytu na domy pokazują także dane dotyczące zakupu gruntów pod zabudowę jednorodzinną. W minionym kw. liczba transakcji wzrosła o ok. 7 proc.

Analityczka Cenatorium zauważa, że wzrost popytu na domy przekłada się na wzrost cen. – W ogólnopolskiej skali w II kw. ceny wzrosły o 4,23 proc. – wskazuje. – Najszybszy wzrost widać w woj. małopolskim (5,12 proc.), najwolniejszy w zachodniopomorskim (4,17 proc.). Wśród miast najbardziej zdrożał Toruń (6,21 proc.), a najmniej Łódź, gdzie ceny praktycznie się nie zmieniły (0,07 proc.).

Cenatorium odnotowuje też duży wzrost liczby rozpoczynanych budów domów przez inwestorów indywidualnych. – W II kw. liczba wydanych pozwoleń na budowę mieszkań wzrosła średnio o niecałe 6 proc., przy czym samego budownictwa indywidualnego o ponad 14 proc. – podaje Anna Karaś. – W II kw. rozpoczęto budowę niemal 10 proc. mniej mieszkań niż w I kw., ale w budownictwie indywidualnym odnotowano 26-proc. wzrost. Największe zwyżki widzimy w woj. lubelskim i podkarpackim. Jeśli chodzi o udział budownictwa indywidualnego w ogóle rozpoczętych budów w II kw., to widać znaczny wzrost w woj. łódzkim – aż 72 proc. mieszkań, których budowę rozpoczęto w okresie marzec–czerwiec, zrealizują inwestorzy indywidualni. Oznacza to jednak nie tyle, że łodzianie masowo ruszyli budować domy (choć też widać wzrost zainteresowania), ile raczej, że deweloperzy chwilowo zawiesili rozpoczynanie nowych inwestycji.

O zwiększonym zainteresowaniu domami – i na sprzedaż, i na wynajem – mówi też Michał Kurczycki, dyrektor generalny portalu Nieruchomosci-online.pl. Więcej jest także poszukiwań działek rekreacyjnych. Z analiz portalu wynika (dane z początku września), że nadal najwięcej osób chce kupić mieszkanie (34,8 proc.), ale zainteresowanie nimi z roku na rok maleje (2018 r. – 42 proc., 2019 – 36,3 proc.) na rzecz zwiększonego popytu na domy (2020 r. – 19 proc., 2019 – 17,7 proc., 2018 – 19,6 proc.) i działki (2020 – 17,3 proc., 2019 – 13,9 proc., 2018 – 12,5 proc.).

Deweloperzy przestawią się na budowę domów? – Z pewnością będą zmieniać plany i dopasowywać się do nowej rzeczywistości – ocenia Anna Karaś. – Ryzykowne inwestycje kierowane np. do klientów inwestycyjnych na mniej pewnych rynkach będą wstrzymywane, a w ich miejsce uruchamiane będą inne, pewniejsze i prawdopodobnie tańsze projekty o niższym standardzie. Firmy skupią się głównie na kameralnych osiedlach. Zwiększy się oferta na peryferiach miast. Duzi deweloperzy są nastawieni na duży zysk, a osiedle domów nie przyniesie takich wyników finansowych jak kilkupiętrowe bloki pozwalające na budowę dużej powierzchni użytkowej mieszkań (PUM) na małym terenie.

Aby uzyskać wysoką rentowność, domy musiałyby być oferowane po bardzo wysokich cenach. – Albo też skala projektu powinna być znaczna, a takie produkty sprzedają się znacznie wolniej – wyjaśnia Anna Karaś. Mniejsi gracze, jak dodaje, z pewnością poszukają działek pod szeregi, bo z takich inwestycji można uzyskać wysokie zwroty.

Pandemia skierowała wzrok klientów także na działki rekreacyjne. Z badań na zlecenie Castoramy wynika, że taką nieruchomość chciałoby mieć niemal 70 proc. respondentów. Największym zainteresowaniem cieszą się działki nad jeziorem i morzem. Na lokalizację blisko wody wskazało 58 proc. badanych. 20-latki marzą o pojezierzu. Pas nadmorski wybierają kobiety. – Tygodnie domowej izolacji uświadomiły nam, jakim problemem jest zamknięcie w czterech ścianach – komentuje Beniamin Schön, dyrektor ds. klienta i digitalu w spółce Castorama Polska.

Działki stały się atrakcyjne dla klientów w każdym wieku. Badani mówią o odpoczynku, relaksie na łonie natury, przy grillu. Rzadziej – o pracy, uprawie warzyw i owoców.

Koronawirus zmienił plany wielu klientów. Anna Karaś, analityk Cenatorium, firmy dysponującej największą bazą danych o transakcjach na rynku nieruchomości, zauważa, że pandemia rozpaliła nadzieję na spadki cen mieszkań. Te jednak trzymają się mocno.

– Klienci przychylniej spojrzeli na nie dość że tańsze, to i kameralne osiedla na obrzeżach miast. Wielu ostatecznie postawiło na zakup bądź budowę domu – mówi Anna Karaś. – Bo któremu mieszczuchowi w czasie kwarantanny nie marzył się własny ogródek? A kto wie, czy praca zdalna nie zostanie z nami na znacznie dłużej i wówczas szybki dojazd do centrum straci na znaczeniu.

Pozostało 85% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu