- Daje to Polsce jedno z ostatnich miejsc w Europie. Obiecywana podwyżka najniższej pensji może odwrócić sytuację o 180 stopni, choć są pewne zagrożenia - mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Zapowiedziana przez partię rządzącą podwyżka płacy minimalnej do 4 tys. zł brutto (z 2250 zł brutto) oznacza, że dla zarabiających najmniej droga do własnych czterech kątów zostałaby skrócona z 11 do trochę ponad sześciu lat - wynika z szacunków HRE Investments.
- Zakładamy przy tym, że osoba zarabiająca najniższą krajową chciałaby kupić 35-metrowe mieszkanie w stolicy, ale poza najdroższym obszarem centrum miasta - wyjaśnia Bartosz Turek. - Warto podkreślić, że bieżący poziom płacy minimalnej plasuje rodzimych pracowników z minimalnym wynagrodzeniem u dołu tabeli możliwości zakupowych Europejczyków. Na 25 krajów, dla których dostępne są odpowiednie dane, tylko w sześciu sytuacja jest gorsza niż w Polsce, to znaczy, że trudniej jest zarobić na własne cztery kąty, otrzymując minimalną pensję. Dotyczy to przede wszystkim lokalizacji z relatywnie drogimi nieruchomościami - Pragi, Paryża i Londynu.
W Pradze mkw. mieszkania poza centrum jest wyceniany już na niemal 14 tys. zł, a w Paryżu i Londynie na ponad 35 tys. zł. Gorzej niż w Polsce jest też w Serbii. - W Belgradzie choć cena metra wydaje się z pozoru niewygórowana (5,6 tys. zł), to też idzie ona w parze z niewysokim minimalnym wynagrodzeniem (równowartość 1,34 tys. zł brutto miesięcznie) - podkreśla Bartosz Turek. - Na drugim biegunie znajdziemy Madryt, Rygę, Bukareszt, Dublin i Berlin, gdzie droga do własnego M nawet przy minimalnej pensji wynosi mniej niż osiem lat. Jeszcze lepiej jest w Atenach (6,5 roku) i Brukseli, gdzie wartość 35-metrowego lokalu poza centrum odpowiada mniej niż 5-letniej płacy minimalnej brutto.
Jak mówi ekspert HRE Investments, jeśli polski rząd faktycznie zdecydowałby się na podniesienie płacy minimalnej do zapowiadanych 4 tys. zł brutto, to nasz wynik z dołu tabeli wystrzeliłby niemal na sam szczyt. - Jak wspomniałem, droga do własnych 35 metrów wynosiłaby niewiele ponad sześć lat, jeśli oczywiście w międzyczasie rosnące możliwości nabywcze nie doprowadziłyby do wzrostu cen mieszkań - zastrzega Turek. - Szacunki opierają się na danych o pensjach brutto. Od nich pracownicy, stosownie do swojej konkretnej sytuacji muszą jeszcze opłacać podatki i składki na ubezpieczenie. W praktyce więc wyniki zaprezentowane powyżej mogą się bardzo różnić w zależności od konkretnej sytuacji danego pracownika. Oczywiście, mówimy tu o zapowiedzi zmian minimalnego wynagrodzenia nad Wisłą w perspektywie 2023 roku. W tym czasie stać się może wiele, co może doprowadzić do tego, że pierwotnie zarysowany pomysł będzie ewoluował. Gdyby jednak doszło do tak wyraźnego wzrostu płacy minimalnej, to musimy się liczyć z efektami, które pośrednio także wpływać będą na możliwości nabywcze Polaków.