W III kwartale roku finansowego 2021 (kwiecień-czerwiec) koncern osiągnął zysk netto 587 mln dolarów po sześciu kolejnych kwartałach na minusie, po starcie 2,4 mld rok wcześniej, zysk operacyjny 755 mln wobec straty 3,32 mld i zwiększył obroty o 44 proc. do prawie 17 mld dolarów. Analitycy spodziewali się średniej straty 454,8 mln i obrotów 16,54 mld. Dział samolotów cywilnych stracił jednak 472 mln dolarów, ale dział wojskowy zarobił 958 mln, a dział usług 531 mln.

Poprawa jest zasługą samolotów B737 MAX, których dostawy przekroczyły 130 sztuk od czasu zniesienia uziemienia w listopadzie 2020. Boeing zwiększył ich produkcję do 16 miesięcznie, z początkiem 2022 r. chce dojść do 31 sztuk co miesiąc. Wraz z ożywieniem podróży linie lotnicze zaczęły zamawiać te samoloty, Southwest kupiła w marcu 100 sztuk, United w czerwcu 200. Ryanair zachęca Boeinga do uruchomienia produkcji największego MAX 10, zgłasza chęć kupienia kilkuset, o ile cena będzie dobra.

Poprawa wyników skłoniła koncern do zmiany polityki zatrudnienia. Prezes David Calhoun poinformował załogę, że koncern utrzyma stały poziom zatrudnienia ok. 140 tys. ludzi, wcześniej zamierzał zredukować ją do 130 tys. pod koniec 2021 r. Analitykom oświadczył z kolei na telekonferencji, że krajowy rynek w Stanach wykazał ogromne odrodzenie, my zakładamy kilkuletnią poprawę, ale zastrzegł, że sytuacja w międzynarodowych podróżach będzie wymagać więcej czasu. Koncern niepokoją warianty wirusa i brak siły roboczej w rozległym łańcuchu dostaw — pisze Reuter.

Działy sprzętu wojskowego i usług także osiągnęły lepsze wyniki, Boeing spodziewa się w dalszym ciągu dodatnich przepływów gotówki do 2022 r. Ogłoszony bilans wywołał wzrost notowań koncernu o ok. 5 proc. do 234 dolarów.

MAXy są nadal uziemione w Chinach, a wojna celna ze Stanami zaszkodziła sprzedaży samolotów. Calhoun liczy, że MAXy dostaną przed końcem roku zgodę Pekinu na wznowienie lotów. Przed ich uziemieniem w marcu 2019 Boeing sprzedawał Chinom jedną czwartą swej produkcji. Ostatnio musiał ograniczyć produkcję B787 do mniej niż pięciu miesięcznie po stwierdzeniu kolejnego problemu w konstrukcji, od początku roku dostarczył mniej niż połowę ze 100 gotowych dreamlinerów. — Dobrą wiadomością jest ta, że zrobiono już ich inspekcje, od nosa po ogon. Ustaliliśmy przyczyny i rozwiązaliśmy je — powiedział prezes. Boeinga czeka jeszcze bardzo skrupulatna procedura zatwierdzania samolotu B777X, na który jest w dalszym ciągu mały popyt i usuwanie usterek w B787.