Boeingi 737 MAX uzyskały certyfikację w 2017 roku. Chińczycy postanowili wtedy powiązać dopuszczenie tych maszyn na swój rynek z równoległą certyfikacją własnych maszyn, które miały stać się konkurencją dla Airbusa i Boeinga. Negocjatorzy umowy handlowe USA-Chiny zwrócili się wówczas do Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA) z pytaniem, czy takie rozwiązanie byłoby możliwe. FAA kategorycznie odmówiła, mimo że na początku lat 2000. blisko współpracowała z Chińczykami pomagając im w zorganizowaniu nadzoru lotniczego z prawdziwego zdarzenia. Efektem tej współpracy był natychmiastowy spadek wypadków lotniczych w Chinach Mimo braku tej zgody władze w Pekinie i tak dopuściły Maxy do latania na swoim terytorium. Zadra jednak pozostała, a dwusilnikowe ARJ21 wyprodukowane rzez Commercia Aircraft Corp. od China Ltd (Comac) nadal nie mają prawa wykonywania lotów po terytorium USA.

Boeing przyznaje się do niedociągnięć

Chińczycy tym się nie przejmują i zbudowali kolejną maszynę C919 przystosowaną do przewozu prawie 200 pasażerów, czyli samolot, który jest porównywalny i z B737 MAX i Airbusem 320 neo. Jak można się spodziewać i ta maszyna nie zyskała akceptacji FAA i rozmowy handlowe znów natrafiły na trudności po stronie chińskiej. FAA wyjaśniła wówczas, że certyfikacja samolotów jest procesem niesłychanie złożonym z aspektami tak prawnymi, jak i technicznymi. Amerykańscy negocjatorzy zresztą nie nalegali, aby chińskie maszyny potraktować w specjalny sposób. Teraz Richard Aboulafia, ekspert lotniczy z USA nie ma wątpliwości, że kłopoty Boeinga z Maxami, stanowią wyjątkową okazja na odegranie się podczas toczących się negocjacji handlowych.

W Boeingu nikt nie chce rozmawiać na ten temat. „Nieustannie dzielimy się wszelkimi dostępnymi informacjami z globalnymi regulatorami ruchu lotniczego i naszymi klientami, aby jak najszybciej przywrócić 737 MAX do latania" - napisało biuro prasowe. Jak na razie jednak Boeing nie przedstawił jeszcze oficjalnie nowego oprogramowania dla Maxów. Oczekuje się, że zrobi to do końca miesiąca. Z kolei FAA dąży do tego, aby powrót b737 MAX do latania odbył się równocześnie na całym świecie. W tym celu został stworzony specjalny panel składający się z 8 światowych regulatorów ruchu lotniczego, wśród nich są także chińska CAAC i europejska EASA, które delikatnie mówiąc nie są skłonne działać w pośpiechu, chociaż każda z tych agencji ma ku temu inne powody.