Rz: Star Alliance w tym roku będzie obchodził swoje 20-lecie. Liczba linii członkowskich zwiększyła się w tym czasie z 5 do 28. Ale w tym czasie zmieniły się także same linie lotnicze. Czy w tej sytuacji sojusze są nadal potrzebne?
Mark Schwab: Główny powód, dla którego powstał Star Alliance, istnieje nadal, chociaż, to prawda, fuzje i przejęcia w ramach sojuszu idą bardzo opornie. Ale nie ma to wpływu na kształt oferty, jaką nasze linie mają dla pasażera. Niestety, mamy nadal białe plamy. Nie mamy np. linii członkowskiej w Rosji, ale w tej chwili nie ma tam przewoźnika spełniającego wymagania Stara. Dodatkowo nasze linie mają sporą siatkę połączeń w tym kraju. W Brazylii jest miejsce na dwie linie członkowskie, więc rozmawiamy z Azul, jednak kłopoty gospodarcze tego kraju powodują, że linia w tej chwili nie jest w stanie poświęcić się integracji z sojuszem. Raczej więc pochylamy się nad ofertą dla pasażera, co można zrobić, żeby podróżował w większym komforcie, w uproszczeniu, żeby wybierał linie Stara. Zadaniem na najbliższy czas jest połączenie wszystkich systemów rezerwacyjnych w liniach starowskich.
Czy w tym przypadku każda linia jest odpowiedzialna za cyfryzację procesów rezerwacyjnych?
Przewoźnicy będą to robić wspólnie. Pani zapewne najwygodniej będzie ściągnąć aplikację LOT-u, bo bez sensu byłoby zapychanie smartfona systemami wszystkich 28 przewoźników czy 1300 lotnisk, na które Star lata. Cały trik polega na tym, że aplikacja jednej linii powinna być zintegrowana z pozostałymi oraz z lotniskami, na które latamy. Nie chodzi nam wyłącznie o znane systemy, takie jak Amadeus czy Sabre, ale wszystkie, które dzisiaj są wykorzystywane na świecie.
Brzmi fantastycznie. Ale strony niektórych linii „chodzą" fatalnie i zrobienie prostej rezerwacji jest tam nie lada sztuką. Czy Star ma zespół informatyków, którzy są w stanie wesprzeć przewoźników?