Jak walczyć z asteroidami?

Naukowcy już nauczyli się wykrywać niebezpieczne asteroidy. Teraz myślą, jak je unieszkodliwiać.

Aktualizacja: 28.07.2015 21:02 Publikacja: 28.07.2015 20:54

Agencje kosmiczne nie dysponują na razie technologiami pozwalającymi uniknąć zderzenia Ziemi z aster

Agencje kosmiczne nie dysponują na razie technologiami pozwalającymi uniknąć zderzenia Ziemi z asteroidą

Foto: ESA

Uniwersytet Hawajski pracuje nad programem ATLAS (Asteroid Terrestrial-Impact Last Alert System), który zostanie uruchomiony w 2016 roku.

W przypadku możliwej kolizji z asteroidą średnicy 45 m ATLAS będzie ostrzegał tydzień wcześniej, w przypadku asteroidy o średnicy 150 m – trzy tygodnie. Te mniejsze obiekty ze względu na skutki, jakie mogą spowodować, nazywane są niszczycielami miast, natomiast większe – niszczycielami regionów. Jeszcze większe to niszczyciele cywilizacji i życia w ogóle.

Wielka inwentaryzacja

– Gdy zacząłem się zajmować inwentaryzowaniem asteroid i komet w 1992 roku, odkrycie obiektu NEO (Near-Earth Objects) było rzadkim wydarzeniem. Teraz nie ma miesiąca bez takich odkryć – powiedział Tim Spahr, dyrektor Minor Planet Center.

Szacuje się, że znane są wszystkie NEO wielkości ponad kilometra, 80 proc. półkilometrowych, 20 proc. 300-metrowych i 10 proc. 100-metrowych i mniejszych. Kolejne będą inwentaryzowane w szybkim tempie, ale to nie wystarcza. 10 czerwca 2012 roku dr Rob McNaught z australijskiego Siding Spring Observatory odkrył asteroidę 2012LZ1, a już cztery dni później minęła ona Ziemię w odległości 5 mln kilometrów. Gdyby jej kurs był zbieżny z naszą planetą, zabrakłoby czasu na jakąkolwiek reakcję. Uderzyłaby w nasz glob, ziemska cywilizacja przestałaby istnieć podobnie jak większość gatunków flory i fauny.

Uderzenia w naszą planetę pokaźnych obiektów kosmicznych miały miejsce już wielokrotnie, świadczą o tym gigantyczne kratery. Podobne ślady są na Marsie i Księżycu.

Astronomowie nie wykluczają, że do kolizji może dojść za 14 lub za 21 lat. Zagrożenie spowoduje asteroida Apophis odkryta w 2004 r. Ma średnicę 270 m i masę 27 mln ton, leci z prędkością 30 km/s. W 2029 r., a potem w 2036 r. znajdzie się w odległości 36 tys. km od Ziemi. To odległość, w jakiej umieszczane są satelity geostacjonarne.

W tej sytuacji agencje kosmiczne nie mogą czekać z założonymi rękami. Prowadzone są prace studyjne nad sposobami oddalania niebezpieczeństwa. Pojawiały się już różne pomysły, naukowcy proponowali zdetonowanie na groźnym obiekcie ładunku nuklearnego. Model komputerowy wybuchu wykazał jednak, że powstanie wiele mniejszych obiektów, których toru nie sposób będzie przewidzieć, a też będą groźne w przypadku kolizji z Ziemią.

Rozważano wystrzelenie w kierunku asteroidy wielkiej rakiety, która z ogromną prędkością uderzyłaby w nią i zmieniła jej trajektorię, ale na razie nie ma na Ziemi technologii, która pozwoliłaby stworzyć taką rakietę.

Teoretycznie możliwe jest umieszczenie koło asteroidy obiektu na tyle masywnego, że stałby się swego rodzaju grawitacyjnym traktorem, poruszałby się w pobliżu i powoli zmieniał jej tor. Takie rozwiązanie proponują analitycy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w przypadku asteroidy Apophis. Jednak jest faktem, że na razie nikt nie jest w stanie spowodować „dewiacji" asteroidy.

Taki eksperyment planują NASA i ESA w ramach projektu AIDA (Asteroid Impact and Deflection Assessment). Wystrzelą sondę do małej asteroidy Didymoon, średnicy 170 m. Orbituje ona wokół 800-metrowej asteroidy Didymos. W 2022 roku oba obiekty zbliżą się do Ziemi na 11 mln km. Sonda uderzy w Didymoon z prędkością 6 km/s. Ten eksperyment pozwoli na planowanie obrony naszej planety w przyszłości.

Duże zainteresowanie wzbudził sponsorowany przez ONZ konkurs na metodę obrony przed niebezpiecznymi asteroidami: „Move an Asteroide Technical Paper Competition". Zwyciężył Sung Wook Peak z Massachusetts Institute of Technology.

Farbą, nie rakietą

Przedstawił projekt, według którego biała farba i tzw. efekt Jarkowskiego wystarczą do zapobieżenia kosmicznej katastrofie. Pod koniec XIX wieku ten rosyjski inżynier polskiego pochodzenia dowiódł, że trajektoria małego obiektu kosmicznego zmienia się pod wpływem promieniowania termicznego wywołanego ciepłem powstającym na powierzchni tego obiektu – pod wpływem promieni słonecznych.

Jeśli taki obiekt obraca się wokół własnej osi, emisja ciepła sprawia, że powstaje bardzo małe ciśnienie promieniowania słonecznego w jakimś kierunku. Taki efekt proponuje wywołać i wykorzystać na Apophisie Sung Wook Peak. Asteroidę trzeba pokryć białą farbą w postaci maleńkich kuleczek – warstewką grubości 5 mikrometrów (pięciu milionowych metra).

Trzy lata temu Charles Bolden, ówczesny szef NASA, stojąc przed komisją nauki Kongresu USA usłyszał pytanie, co robić, gdyby się okazało, że asteroida za kilka tygodni trafi w Ziemię. – Modlić się – odpowiedział. Ta odpowiedź jest wciąż aktualna.

Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu
Kosmos
Astronomowie odkryli tajemnice galaktyki z początku istnienia wszechświata