Badania dotyczące dżumy pomogą w walce z koronawirusem?

Z badań kanadyjskich naukowców wynika, że epidemia dżumy w Londynie cztery razy szybciej rozprzestrzeniła się w XVII niż w XIV wieku. Zdaniem ekspertów wnioski z badań mogą pomóc w zrozumieniu współczesnych pandemii, takich jak pandemia koronawirusa.

Aktualizacja: 20.10.2020 14:05 Publikacja: 20.10.2020 13:48

Badania dotyczące dżumy pomogą w walce z koronawirusem?

Foto: AdobeStock

Naukowcy z kanadyjskiego Uniwersytetu McMaster przeanalizowali tysiące dokumentów z okresu 300 lat. Wśród nich znajdowały się między innymi testamenty, rejestry parafialne czy akty zgonu. Celem badaczy było znalezienie wzorów rozprzestrzeniania się zarazy w populacji.

Dżuma, jedna z najbardziej śmiertelnych infekcji bakteryjnych w historii ludzkości, spowodowała około 50 milionów zgonów w średniowiecznej Europie. Nazywano ją wówczas „Czarną Śmiercią”. Choroba, choć rzadka i obecnie uleczalna antybiotykami, wciąż występuje. Jej przypadki odnotowano między innymi w Chinach i Stanach Zjednoczonych.

Wielka zaraza miała miejsce w Londynie w latach 1665–1666. Jak szacują naukowcy, zmarło wówczas od 75 tys. do 100 tys. osób, czyli około piątej części populacji miasta. Uważa się, że była to dżuma, wywołana przez bakterię Yersinia pestis, której roznosicielami były szczury. Jej zasięg był jednak o wiele mniejszy niż zasięg Czarnej śmierci, epidemii obejmującej zasięgiem całą Europę od 1347 do 1353 roku.

Badacze zaznaczają, że nastąpiło „uderzające przyspieszenie” przenoszenia zarazy między Czarną Śmiercią w 1348 roku, a „wielką dżumą” w 1665. Wnioski z badań opublikowano w czasopiśmie „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

David Earn, profesor na wydziale matematyki i statystyki w McMaster i główny autor badań, powiedział w rozmowie z CNN, że podczas gdy przypadki dżumy w Londynie podwajały się co sześć tygodni w XIV wieku, w XVII wieku zwiększały się co tydzień o 1,5. - To ogromna różnica - podkreślił. Genetyk ewolucyjny Hendrik Poinar dodał jednak, że choć rozprzestrzenianie się choroby przyspieszyło, dotychczasowe analizy genetyczne wskazują, że mogła choroba mogła stać się mniej zaraźliwa. - Większość zmian, które zachodzą w epidemiologii choroby można przełożyć na interwencję człowieka lub rzeczy, które mają miejsce poza faktyczną genetyką wirusa - powiedział. Szacunki związane z „szybkością” epidemii, w połączeniu z tym, co wiemy o biologii dżumy, sugerują, że choroba ta nie rozprzestrzeniała się głównie poprzez kontakty międzyludzkie, a raczej przez ukąszenia zarażonych insektów.

Badacze są przekonani, że czynniki takie jak gęstość zaludnienia, warunki życia i niższe temperatury, mogą przyczynić się do wyjaśnienia przyspieszenia rozprzestrzeniania się choroby w Londynie. Jak podkreślają, może to pomóc w zrozumieniu współczesnych pandemii, takich jak pandemia koronawirusa. - Dany patogen może powodować bardzo różne epidemie, w różnych miejscach i w różnym czasie - wyjaśnił Earn. - Cechy społeczności mogą silnie wpływać na wzór epidemii - dodał. - Oczywiście reakcja behawioralna poszczególnych osób może również wpływać na wzorzec epidemii - podkreślił.

Eksperci zaznaczają, że ich odkrycia mogą pomóc w stworzeniu planu działania w kontekście obecnej i przyszłych pandemii. - Zaraza nigdy nie zniknęła i nigdy nie zniknie, a SARS-CoV-2 nigdy nie zniknie - powiedział Poinar, wyjaśniając, że wirus, podobnie jak dżuma, ma „naturalne rezerwuary” w populacji. - Na szczęście mamy fenomenalną, międzynarodową społeczność naukową, która ze sobą współpracuje, aby znaleźć sposób na opracowanie leczenia przeciwciałami, czy opracować szczepionkę, która będzie skuteczna na dłużej - podkreślił. 

Naukowiec ostrzegł jednak jednocześnie, że pandemie wciąż będą zagrażać ludziom, dopóki nie przestaniemy ingerować w środowisko naturalne. - Jeśli myślicie, że to jedyny raz, kiedy to się dzieje, to oszukujecie samych siebie. Zdarzyło się to już wielokrotnie w historii ludzkości i będzie się to powtarzać, jeśli nadal będziemy niszczyć Ziemię. Wraz ze zmianami klimatycznymi i dekonstrukcją środowiska będziemy mierzyć się z innymi takimi przypadkami - zaznaczył. 

Naukowcy z kanadyjskiego Uniwersytetu McMaster przeanalizowali tysiące dokumentów z okresu 300 lat. Wśród nich znajdowały się między innymi testamenty, rejestry parafialne czy akty zgonu. Celem badaczy było znalezienie wzorów rozprzestrzeniania się zarazy w populacji.

Dżuma, jedna z najbardziej śmiertelnych infekcji bakteryjnych w historii ludzkości, spowodowała około 50 milionów zgonów w średniowiecznej Europie. Nazywano ją wówczas „Czarną Śmiercią”. Choroba, choć rzadka i obecnie uleczalna antybiotykami, wciąż występuje. Jej przypadki odnotowano między innymi w Chinach i Stanach Zjednoczonych.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień