Li Wenliang, okulista pracujący w szpitalu w Wuhan, zmarł 6 lutego w wieku 33 lat po zakażeniu się koronawirusem SARS-CoV-2. Jego śmierć wywołała falę oburzenia w Chinach skierowaną przeciwko władzom, które - zdaniem wielu obywateli Chin - początkowo starały się ukrywać informacje o nowym koronawirusie.
Syn lekarza urodził się 12 czerwca nad ranem w szpitalu w Wuhan. Zarówno matka dziecka, jak i dziecko są w dobrym stanie - zapewnia lokalny nadawca, Litchi News.
"Mój mężu, czy widzisz nas z nieba?" - napisała Fu na swoim profilu w serwisie WeChat. "Ostatni prezent jaki mi dałeś urodził się dziś - będę ciężko pracować, aby kochać i chronić go" - dodała.
Już po śmierci lekarza chiński rząd wszczął postępowanie ws. upomnienia jakiego udzieliła mu policja z Wuhan, po tym jak zaczął on alarmować w internecie, że w mieście pojawił się nowy, nieznany dotąd wirus. Postępowanie zakończyło się konkluzją, że działania policji były "niewłaściwe".
Policja przeprosiła rodzinę Li i wycofała udzieloną mu naganę.