Reklama

Koniec wojny o wino SOPHIA

Najwięksi dystrybutorzy win w kraju porozumieli się z właścicielem znaku towarowego SOPHIA® w sprawie możliwości korzystania z praw do niego. To ma być koniec z podrobionymi produktami na sklepowych półkach.

Aktualizacja: 31.10.2019 10:32 Publikacja: 30.10.2019 18:47

Koniec wojny o wino SOPHIA

Foto: 123RF

Walka o legalną dystrybucję i import win SOPHIA® trwała 20 lat. Jej początek stanowiła upadłość dawnego właściciela marki (Vinimpex Poland sp. z o.o.). Wtedy to pojawiły się podmioty, które chciały wykorzystać rozpoznawalność popularnego w czasach PRL trunku i zarobić na jego sprzedaży.

Działo się to, mimo że w 1999 r. znajdujący się w masie upadłościowej znak towarowy SOPHIA® kupiła spółka Dimyat Polska. Firma ta przez 12 lat starała się uporządkować skomplikowaną sytuację prawną, ale bezskutecznie. To udało się dopiero kolejnemu nabywcy praw do znaku – spółce Scorpios. Ta jednak nie zdecydowała się na dalsze prowadzenie sporów sądowych z naruszycielami, tylko na zawarcie ugód.

Czytaj także: Whiskey czy whisky, czyli spór Jack Daniel's Properties kontra Jack Strong

– Powództwa wytoczone zostały w 2014 r. i przez pięć lat żadna ze spraw nie zakończyła się wyrokiem nawet w pierwszej instancji. Trwające latami procesy nie sprzyjają rozpoznawalności znaków towarowych – wskazuje Michał Hauszyld, partner w kancelarii Hauszyld i Partnerzy.

– Dlatego dla marki SOPHIA® przyjęliśmy zupełnie inną strategię. Wreszcie osiągnęliśmy swój cel. Podrobione produkty zniknęły z rynku, a seria porozumień z wiodącymi dystrybutorami alkoholi zapewniła stabilne warunki dalszego rozwoju marki – dodaje.

Reklama
Reklama

Porozumienia podpisano m.in. z Eurocashem, Ambrą czy Marie Brizard Wine & Spirits.

– Spory o nielegalne wykorzystywanie znaków towarowych zdarzają się często – szczególnie gdy chodzi o tzw. znaki renomowane, a do takich zaliczyć można wino SOPHIA. Nielegalne korzystanie z praw do znaku nie jest zresztą domeną określonych branż czy sektorów gospodarki. Pokusa zarobienia na czyjejś popularności występuje na każdym rynku – komentuje adwokat Zbigniew Krüger.

I przypomina, że za znak podrabiany nie zawsze musi być uznawany znak identyczny z oryginałem. Wystarczy podobieństwo do niego.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Dane osobowe
Kurier zgubił list z banku. NSA zdecydował, kto za to zapłaci
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama