W styczniu ubiegłego roku samolot lecący z Teheranu do Kijowa rozbił się kilka godzin po ataku rakietowym przeprowadzonym przez Iran na irackie bazy, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. W katastrofie zginęło 176 osób. Początkowo Irańczycy zaprzeczali tej wersji. Rzecznik rządu twierdził, że doniesienia mówiące o wystrzeleniu rakiety ziemia powietrze są "wielkim kłamstwem”. Później prezydent Iranu Hassan Rouhani poinformował jednak, że jego kraj bierze odpowiedzialność za zestrzelenie samolotu linii Ukrainian Airlines. Sztab generalny irańskich sił zbrojnych zapewniał wówczas, że osoby odpowiedzialne za zestrzelenie samolotu pasażerskiego staną przed sądem wojskowym.

Irańska prokuratura wojskowa poinformowała we wtorek, że dziesięć osób usłyszało zarzuty w sprawie zestrzelenia ukraińskiego samolotu. Nie podano jednak tożsamości oskarżonych osób.

W ubiegłym miesiącu irańskie władze opublikowały raport na temat katastrofy samolotu, w którym stwierdzono, że zestrzelenie samolotu było "katastrofalnym błędem" Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, popełnionym w trakcie konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, do której doszło po zabiciu generała Kasema Sulejmaniego. Za zestrzelenie samolotu obwiniono operatora obrony powietrznej. Raport skrytykowały zarówno władze Ukrainy, jak i Kanady, której 57 obywateli zginęło w katastrofie.

Do zestrzelenia ukraińskiego boeinga 737 doszło 8 stycznia 2020 roku. Żaden ze 176 pasażerów samolotu nie przeżył katastrofy.