W marcu klienci i pracownicy sklepów pierwszy raz zetkną się ze skutkami ustawy o zakazie handlu w niedzielę. Optymistyczne plany większości parlamentarnej zakładały, że pracownicy sieci handlowych takich jak Biedronka, Lidl, Tesco itp. będą mieli wolne i będą mogli czas ten spędzać z rodziną czy w kościele. Tymczasem rzeczywistość może już nie być tak kolorowa.
Jak twierdzą, niezależnie od siebie „Dziennik Gazeta Prawna" i Wirtualna Polska, Biedronka prowadzi symulacje grafików, w których pracę w soboty pracownicy kończyliby tuż przed północą, a w poniedziałki zaczynaliby już tuż po północy. Wszystko w trosce o to, by sklepy były jak najlepiej przygotowane do pracy w dni handlowe.
Zdaniem DGP informacje trafiły już do pracowników Biedronki. Przedstawiciel „Solidarności" w sieci Biedronka powiedział gazecie, że rozpoczynanie pracy kwadrans po poniedziałkowej północy narusza przepisy prawa pracy i związek będzie to zgłaszać do Inspekcji Pracy. WP Finanse dotarły natomiast do pism, które mieli otrzymać kierownicy Biedronek. W pismach tych wprost napisane jest, że wprowadzona zostanie nocna zmiana (od 0:15) i należy pilnować, aby pracownicy nie zaczynali pracy przed tą godziną oraz wychodzili z niej najpóźniej o 23:45 w sobotę. Dział HR Biedronki ma proponować, jak wynika z pisma, jako wsparcie również elastyczne formy zatrudnienia, zatrudnianie obcokrajowców czy zwroty koszty dojazdów w porze nocnej a nawet dodatkowe (oprócz wynikających z kodeksu pracy) wynagrodzenie za pracę w nocy.
„Dziennik Gazeta Prawna" sugeruje, że nie tylko Biedronka planuje takie ruchy w związku z nowym prawem – podobne plany ma mieć też Lidl czy Netto. Lidl nie potwierdza, jakoby planował takie zmiany, potwierdzając tylko, że analizuje sytuację.
- Analizujemy potencjalne zmiany w tym zakresie. Nie zapadła jeszcze wiążąca decyzja. Natomiast chcielibyśmy podkreślić, iż zawsze funkcjonujemy zgodnie z obowiązującym Prawem Pracy – powiedziała „Rzeczpospolitej" Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska.