Reklama

TAZ: Polacy nie współczują Grekom

Większość Polaków nie współczuje Grekom – pisze w „Tageszeitung” Roman Imielski, jeden z dziennikarzy „Gazety Wyborczej”. I wyjaśnia, dlaczego tak jest.

Aktualizacja: 14.07.2015 16:45 Publikacja: 14.07.2015 16:20

Fot. Artur Bogacki

Fot. Artur Bogacki

Foto: Fotolia

W związku z kryzysem greckim eurogrupa podzieliła się na dwa obozy: południowy, opowiadający się za ustępstwami wobec Grecji i północno-wschodni, kibicujący Niemcom i popierający ich twardy kurs wobec ekipy Tsiprasa. Polska, będąca wciąż poza strefą euro, ustami m.in. premier Kopacz też wspiera obóz północny i wydaje się to odpowiadać oczekiwaniom polskiego społeczeństwa.

„Większość Polaków nie odczuwa współczucia wobec przecętnego mieszkańca Aten czy Saloników" – pisze w „Tageszeitung " Roman Imielski. „Większość zdaje się być zdania, że każdy powinien w końcu zapłacić za własne błędy. Poza tym - mimo trwającego już kilka lat kryzysu gospodarczego - sytuacja w Grecji wcale nie wydaje się gorsza niż u nas. Tak przynajmniej wygląda to z perspaktywy Polaka" – czytamy.

Terapia szokowa: Polacy mieli gorzej?

Polski dziennikarz podaje też kilka najważniejszych powodów, które wpływają na poglądy Polaków ws. Grecji. Jest to, po pierwsze, historia - terapia szokowa, jaką Polska przeszła po 1989 roku i jaka dla milionów Polaków oznaczała wyrzeczenia, biedę, utratę gwarantowanego wcześniej przez państwo zatrudnienia, niekończące się poszkiwania nowej pracy i rozczarowanie. „Całe regiony zwłaszcza na północnym wschodzie mojego kraju popadły w biedę. Częściowo widać to do dziś" – pisze dziennikarz.

Drugi powód? Obecna sytuacja gospodarcza i rynek pracy. Po reformach terapii szokowej i kolejnych, wciąż kontynuowanych, Polska – zwłaszcza z perspektywy zagranicy – wyszła na prostą i jest dziś przykładem sukcesu transformacji. Wciąż jednak średni dochód wynosi tu ok. tysiąca euro, co oznacza, że większość Polaków zarabia miesięcznie ok. 520 euro brutto. Powszechnym problemem są umowy śmieciowe, które pozwalają wykorzystywać pracowników bez respektowania ich praw socjalnych, a na których pracuje ok. 1,6 mln polskich obywateli, głównie tych młodszych.

Prawdziwe problemy? Na Ukrainie

Sprawa trzecia: ok. pół miliona Polaków rocznie wyjeżdża na urlop do Grecji, skąd przywozi sielankowe wspomnienia morza, słońca i spokoju. W kurortach nie widać niepokoju, tam ludzie nie protestują jak w Atenach. Sytuację tę Polacy porównują potem nie tylko z tą we własnym kraju, ale również – i tu dochodzimy do sprawy czwartej – z ukraińską. „W obliczu konfliktu na Ukrainie bledną problemy Grecji. Bo tutaj, tuż za naszą wschodnią granicą, ma miejsce prawdziwa wojna. To przeraża większość Polaków bardziej niż wizja bankructwa Grecji" – czytamy. Do tego dochodzą proputinowskie sympatie rządu Tsiprasa, które jeszcze bardziej zrażają Polaków do Grecji.

Reklama
Reklama

Imielski podkreśla, że to wszystko nie oznacza, iż grecki kryzys Polaków nie obchodzi. Polskie elity polityczne zdają sobie sprawę, że ich kraj będzie kiedyś musiał dołączyć do strefy euro, ale turbulencje, jakie zafundowała jej Grecja, budzą w Polsce jeszcze więcej obaw przed wspólną walutą. Tylko raz – przypomina Imielski – w 2009 roku badania opini publicznej wykazały w Polsce minimalną większość opowiadającą się za rezygnacją ze złotego. Zarówno wcześniej, jak i później zwolennicy wspólnej waluty, m.in. z powodu obaw przed wzrostem cen po jej przyjęciu, byli w Polsce w mniejszości.

 

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama