Przedostatnia w tym tygodniu sesja przyniosła sporo emocji na rynkach akcji. Oczy inwestorów skupione były szczególnie na Wall Street. Z kolei zachowanie WIG20 wpisywało się w słabość, jaka charakteryzuje krajowy indeks dużych spółek od początku tygodnia. Podobnie jak w środę WIG20 nieźle zaczął. Tym razem zdołał się wznieść jeszcze wyżej i wyraźnie przekroczyć granicę 1800 pkt. Udało mu się dotrzeć nawet do maksimów z wtorku. Nadzieje na powrót do lepszej formy prysnęły jednak dość szybko i wraz z pogorszeniem się nastrojów na innych giełdach. Udana była właściwie tylko pierwsza godzina czwartkowej sesji. W kolejnych WIG20 stopniowo się osuwał, po czym na godzinę przed zamknięciem handlu notował już stratę. Ostatecznie indeks dużych spółek ostatnią w tym tygodniu sesję zaczynać będzie z punktem odniesienia 1769 pkt. Choć oznacza to 0,91-proc. zniżkę w czwartek, to sytuację da się jeszcze uratować. Warto zauważyć, że zatrzymał się niemal w tym samym miejscu co we wtorek. Okolice 1770 pkt były też kilka razy wsparciem w ostatnich kilku tygodniach. Wiele zależeć będzie jednak od zachowania indeksów amerykańskich. Po serii nowych rekordów S&P 500 i Nasdaq czwartek przyniósł wyraźną zadyszkę popytu. Kiedy na europejskich giełdach gaszono światła, Nasdaq tracił blisko 5 proc., a S&P 500 ponad 3 proc. W gronie amerykańskich gigantów jedną z najsłabszych spółek była Nvidia, ale także Apple czy Facebook. Z czasem jednak inwestorzy ruszyli do zakupów akcji po przecenie, co istotnie podbiło notowania indeksów. Spadki na Wall Street to zbyt silny argument dla krajowych niedźwiedzi, by przegapić szansę na przecenę na GPW w piątek. Spośród dużych krajowych spółek najmocniej traciły gwiazdy ostatnich miesięcy, czyli KGHM, Dino Polska i CD Projekt. W ich przypadku można mówić o realizacji zysków. Czoło zestawienia stanowiły firmy odzieżowe, czyli CCC i LPP, które nie mają za sobą szczególnie udanych ostatnich tygodni. Spokojniej było w drugiej i trzeciej linii spółek. mWIG40 kończył dzień spadkiem o 0,93 proc., a sWIG80 zniżkował o 0,63 proc. Prawie nie wpłynęło to na obraz techniczny wykresów obu indeksów, które od dłuższego czasu poruszają się w ramach ruchu bocznego przy minimalnej zmienności.

Obraz innych europejskich indeksów w czwartek prezentował się podobnie jak WIG20. Niemiecki DAX finiszował ze zniżką o 1,55 proc. mimo, że w trakcie dnia zbliżył się do 13500 pkt. W ten sposób pobił lipcowy szczyt jednak ostatecznie kończył sesję tuż nad 13000 pkt. W efekcie na wykresie wyrysowała się świeca objęcia bessy. Znacznie słabiej, a wręcz najgorzej w Europie, prezentowały się mniejsze niemieckie spółki.