Mężczyzna z Karyntii spryskał swoje drzewa silnym środkiem owadobójczym nazywanym chlorpyrifos w czasie gdy ich kwiaty wciąż wabiły pszczoły.
W efekcie doprowadził do zagłady ponad 50 kolonii pszczół należących do dwóch mieszkających w jego pobliżu pszczelarzy.
Sąd w Klagenfurcie uznał sadownika winnym "celowego szkodzenia środowisku", wskazując na jego doświadczenie zawodowe jako dowód, ze znał konsekwencje rozpylenia tego akurat środka owadobójczego.
Wyrok w sprawie sadownika był surowy - w więzieniu spędzi cztery miesiące (łącznie został skazany na rok więzienia, ale część kary orzeczono w zawieszeniu).
Sadownik zapowiedział już odwołanie się od wyroku.