Alkohol jest drogi. Jeśli chcesz zorganizować dużą imprezę, napoje alkoholowe pochłoną spory kawałek twojego budżetu. Oczywiście, jeśli lubisz bawić się „na trzeźwo", możesz zaoszczędzić sporo pieniędzy. Nie można jednak powiedzieć, że alkohol przeznaczony jest wyłącznie dla osób bogatych. Naukowcy z uniwersytetów w Edynburgu i Glasgow stwierdzili, że łatwa dostępność alkoholu, ma największy wpływ na najuboższych.

Wiele krajów na świecie dokłada ogromnych starań, aby zmniejszyć spożycie alkoholu. Jest on dużym problemem, a zyski płynące z dotychczasowych rozwiązań są minimalne. Jednakże, niektóre badania pokazują, że rozwijająca się gospodarka naturalnie zmniejsza spożycie alkoholu, wraz z umacnianiem się klasy średniej. Tymczasem, liczba pijących osób ubogich rośnie wraz ze wzrostem dostępności alkoholu w ich sąsiedztwie.

Naukowcy połączyli dane dotyczące gęstości punktów sprzedaży alkoholu w miastach Szkocji z danymi pochodzącymi z krajowego badania zdrowia, przeprowadzonego wśród ponad 28 000 osób. Następnie porównali spożycie alkoholu do poziomu dochodów i stwierdzili, że dla ludzi ubogich dostępność alkoholu w pobliżu miejsca zamieszkania jest powodem większego spożycia. Twierdzą oni, że może to wynikać z tego, że biedniejsi mieszkańcy rzadziej przemieszczają się i spędzają więcej czasu w okolicy, którą zamieszkują, w tych samych miejscach, w tym samym środowisku. Nie mają środków na podróże, niektórzy z nich nawet nie mają pracy i tak tkwią w tym, co jest dostępne blisko ich domu, gdzie często nie ma żadnej innej rozrywki, jak tylko picie alkoholu.

Wydaje się, że kluczem do rozwiązania tego problemu jest zmniejszenie dostępności alkoholu. Nie trzeba jednak wiele wyobraźni, aby zobaczyć, że zapewnienie tym ludziom zajęcia również przyniosłoby poprawę. Wydaje się, kampanie społeczne nie powinny skupiać się bezpośrednio na konsumpcji alkoholu, ale raczej zwracać większą uwagę na edukację i lokalny rozwój gospodarczy.