Niech żyje Ziemia

Na zlecenie studia video Mind Warehouse, międzynarodowy zespół naukowców opracował scenariusz pokazujący co się stanie, jeśli nagle, któregoś dnia, nieważne, z jakiego powodu, ludzkość zniknie z powierzchni planety.

Aktualizacja: 26.09.2018 12:26 Publikacja: 26.09.2018 12:21

Niech żyje Ziemia

Foto: adobestock

Ziemia jest codziennie "obijana", "maltretowana" przez istoty ludzkie, które jej szkodzą. Ale co by się stało, gdyby populacja licząca obecnie blisko osiem miliardów osobników, sczezła pokonana, na przykład, epidemią, falą promieniowania kosmicznego? Początkowo sytuacja byłaby rozpaczliwa, ale z czasem natura, przyroda powróciłaby na normalne tory i odzyskała swoje prawa.

Zdziczeją psy, krowy, koty

Spełnianie się katastroficznego scenariusza rozpocznie się od energii, której po prostu zabraknie. Wszystkie dostępne na co dzień źródła energii zależne są całkowicie od inżynierów, techników, robotników utrzymujących je w należytym stanie; gdy tej konserwacji, dozoru zabraknie, w ciągu kilku godzin odcięte zostaną źródła zasilania.
Elektrownie korzystające z węgla, ropy, gazu, wymagają stałych, regularnych dostaw tych surowców, dostawy zapewniają robotnicy.

Także odnawialne źródła energii,  uzależnione są całkowicie od ludzkiej pracy. Bez ludzi, panele słoneczne szybko pokryje kurz i pył, przestana być efektywne. wiatraki prądotwórcze wymagają smarowania, aby śmigła obracały się. Elektrownie atomowe automatyczne przejdą na tryb czuwania, gdy sterujące komputery zarejestrują zanik poboru energii. Jedynie turbiny hydroelektryczne, zależne jedynie od dopływu wody, będą jeszcze pracowały kilka miesięcy, zanim unieruchomią je awarie techniczne - pęknięte śruby, uszczelki itp.

Po kilku dniach od zagłady ludzkości, ofiarą tej katastrofy padną zwierzęta hodowlane i domowe: psy, koty, świnki morskie, bydło, owce, konie, wielbłądy etc., całkowicie uzależnione od ludzi. Wiele z nich prędko padnie z głodu i pragnienia, ale nie wszystkie, niektóre powrócą do natury, zdziczeją, i w tym stanie te najsłabsze i najwolniejsze zostaną pożarte przez silniejsze i szybsze - tak jak normalnie dzieje się w dzikiej przyrodzie. Na całym świecie zginą miliardy zwierząt , ale równocześnie populacje niektórych dzikich gatunków wzmocnią się, zwiększą liczebność, między innymi wielorybów, wilków, tuńczyków,  ponieważ ludzie przestaną im zagrażać.

A mury runą

Technologie, jakie ludzkość wypracowała w ciągu kilku ostatnich dekad, spowodują katastrofalny efekt domina. Wystarczy zaledwie jeden miesiąc, aby wyschły, wyparowały  zbiorniki zawierające wodę do schładzania elektrowni atomowych, a wówczas przegrzane elektrownie, mimo, że pracujące tylko w trybie czuwania, eksplodują o wiele gwałtowniej niż miało to miejsce w Czernobylu i Fukushimie, tysiące kilometrów kwadratowych ulegną trwałemu skażeniu, radioaktywność spowoduje zaburzenia w skali całej planety i zdziesiątkuje mnóstwo żywych organizmów. Na Ziemię, po upływie kilku lat bez ludzi, zaczną spadać satelity, choć niektóre spłoną w atmosferze.

Stopniowo, po kilkudziesięciu, kilkuset latach, zaczną się zawalać budynki, mosty, obiekty, w których przerdzewieją żelazne struktury nośne. Jedynie marmurowe, kamienne pomniki i budowle, na przykład piramidy egipskie i meksykańskie, będą stały jeszcze dziesiątki tysięcy lat, ale i one z czasem runą, znikną zniszczone erozją wywołaną wiatrami, zamarzającą i rozmarzającą wodą opadów atmosferycznych, ostatecznie pochłonie je piasek.

Na człowieku świat się nie skończy

Planeta Ziemia udowodni, że jest o wiele bardziej trwała niż ludzkość. Skażenie radioaktywne nie będzie wieczne. Flora odrodzi się, zawładnie terenami wyasfaltowanymi i wybetonowanymi, chodnikami i jezdniami już po upływie ćwierćwiecza. Do bezludnych ale zarośniętych miast wtargnie fauna, najpierw zwierzęta roślinożerne, potem mięsożerne drapieżniki.

Planeta pozbędzie się także zanieczyszczeń i skaże spowodowanych przez człowieka. Asenizacja - oczyszczenie powietrza nastąpi po kilkuset latach. Po upływie 50 milionów lat tylko plastik i szkło będą świadectwami obecności ludzi na Ziemi. Ale za 100 milionów lat i te ostatnie ślady znikną.

Ostatecznie, gdy minie 300 milionów lat od zagłady ludzkości, na planecie nie będzie już widoczny żaden ślad po ludzkiej cywilizacji. Ale planeta, jako taka, na tym nie straci - podkreślają autorzy scenariusza - przeciwnie, wzmocni się, poprawie ulegnie jej kondycja, wbrew temu, co sądzi obecnie wielu ludzi.

Ziemia jest codziennie "obijana", "maltretowana" przez istoty ludzkie, które jej szkodzą. Ale co by się stało, gdyby populacja licząca obecnie blisko osiem miliardów osobników, sczezła pokonana, na przykład, epidemią, falą promieniowania kosmicznego? Początkowo sytuacja byłaby rozpaczliwa, ale z czasem natura, przyroda powróciłaby na normalne tory i odzyskała swoje prawa.

Zdziczeją psy, krowy, koty

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”